Po krytycznych publikacjach niektórych mediów lokalnych i zarzutach, że strażnicy miejscy nic nie robią, prezydent Adamski zwołał konferencję, na której chciał się pochwalić wynikami funkcjonariuszy Straży Miejskiej.
Okazuje się, że tylko w 2009 roku Straż Miejska interweniowała ponad 14 tys. razy. Strażnicy założyli prawie 6 tys. blokad, odholowali prawie 3 tys. aut, wlepili ponad 31 tys. mandatów, skierowali prawie 3 tys. spraw do sądu i prawie 2 tys. osób odwieźli na izbę wytrzeźwień. Tylko w tym roku, od początku stycznia do końca sierpnia, funkcjonariusze Straży Miejskiej podjęli ponad 7 tys. interwencji, założyli ponad 4 tys. blokad, odholowali prawie 2 tys. aut, skierowali prawie 3 tys. spraw do sądu, prawie 2 tys. osób przewieźli do izby wytrzeźwień i nałożyli ponad 31 tys. mandatów na łączną kwotę ponad 4 mln. zł.
Obecnie we Wrocławiu jest prawie 300 funkcjonariuszy, którzy mają do swojej dyspozycji 23 radiowozy, 183 radiostacje, 56 blokad i współpracują z 7 firmami zajmującymi się wywozem pojazdów.
Strażnicy Miejscy nie są lubiani, bo nakładają kary za złe parkowanie w centrum, za picie alkoholu i załatwianie się w miejscu publicznym itp. Nie lubimy ich, bo karzą nas za rzeczy, które lubimy robić. Warto się zastanowić co byłoby, gdyby strażników miejskich w ogóle nie było...