kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Zdania na temat budowania partii politycznych i wyboru jej przedstawicieli do samorządów są bardzo podzielone. Jedni politycy twierdzą, że partie nie są potrzebne, ale trzeba budować stowarzyszenia, których nie utrzymuje państwo. Inni odbijają piłeczkę i mówią, że „patria, to ci, którzy startują w wyborach, w celu osiągnięcia władzy”, więc stowarzyszenie to również partia. My jednak zapytaliśmy co na ten temat sądzi Rafał Czepil, radny Wrocławia i przedstawiciel partii Prawa i Sprawiedliwości oraz radny Osiedla Nadodrze.
Czy reforma rady osiedla jest potrzebna?
Dzisiaj ta reforma musi mieć miejsce, świadczy o tym katastrofalna frekwencja w wyborach do rad osiedla w 2009 r. - niecałe 4 % mieszkańców. Niestety, kompetencje jakie posiadają dzisiaj rady osiedla, są bardzo mizerne. Jeżeli nawet w ramach jednostek pomocniczych urząd miejski zwraca się z prośbą do rady osiedla o jakąś opinie, to te opinie nie są później poważnie traktowane.
Jak miałaby wyglądać ta reforma?
W zeszłym roku pojawiło się parę pomysłów, ale według mnie i wielu innych samorządowców, są one niedobre. Na przykład propozycja, żeby z czterdziestu ośmiu rad osiedli powstało kilkanaście dzielnic. Jest to odejście od jednostek pomocniczych przy radzie miejskiej Wrocławia i tak naprawdę odejście od inicjatyw lokalnych. Trudno, żeby przy wielkiej dzielnicy, lider, czy nawet radni znali problemy swoich sąsiadów i mieszkańców. Dostęp do rady osiedla i jej członków również byłby bardzo ograniczony. Te propozycje są nie do przyjęcia. Ale dyskusja jest bardzo potrzebna, bo za chwilę okaże się, że mieszkańcy w ogóle nie będą głosowali w wyborach do rad osiedla, bo nie będą znali kandydatów. Członkowie rady osiedli pomagają lokalnej społeczności i rzeczywiście organizują życie społeczne na danym osiedlu. Wydaje mi się, że rady osiedla wymagają szybkiej, ale przemyślanej reformy. Moglibyśmy mieć wpływ na pewne decyzje, bo radni osiedlowi znają najlepiej problem, z jakimi borykają się mieszkańcy. Jaki chodnik remontować, jaką drogę, która klatka wymaga natychmiastowego remontu. Te decyzje można by delegować na rady osiedla.
Politycy dyskutują również na temat samorządu i tego, że nie partie nie powinny istnieć. Pan jest radnym osiedlowym, ale również radnym Wrocławia. Dodatkowo reprezentuje pan partię Prawo i Sprawiedliwość. Jaki ma pan stosunek do poglądu, że nie powinno być partii małych społecznościach lokalnych?
Od kiedy zmieniliśmy ustrój, to mieszkańcy i wyborcy decydują, czy chcą głosować na przedstawicieli partii XY, czy na stowarzyszenia, czy komitety wyborcze. To oni mają wpływ na to, kto ich reprezentuje. Ostatnie wybory samorządowe do rady miejskiej Wrocławia pokazują, że te partie polityczne, które są ogólnopolskie i rzeczywiście są już ukształtowane, zdobyły największą liczbę mandatów. Kiedy mieszkańcy głosują, często kierują się wyborem partii politycznych. Nie można zapomnieć w tej dyskusji o ludziach, bo tak naprawdę to ludzie kształtują tę świadomość. Jeśli kandydaci starają się o głosy w wyborach samorządowych, to faktycznie partia polityczna nie ma znaczenia. Najbardziej liczy się działalność jednostki. Jeśli ktoś startuje do rady miejskiej, a jego sąsiad widzi, że naprawdę stara się pomóc i spełnia swoje obietnice wyborcze, to ten sąsiad zagłosuje na niego bez względu na przynależność partyjną. Stawianie pytania, czy partia jest dobra czy zła, nie jest na miejscu, bo to mieszkańcy decydują o tym, kto ma zasiąść w radzie miejskiej.
Czy założenia tej samej partii na poziomie ogólnopolskim są podobne do tych na poziomie lokalnym? Czy podczas wyborów do samorządów lokalnych mamy się kierować tymi ogólnymi poglądami, czy raczej zwracać uwagę na to, co kto robi, czy którą z opcji politycznych reprezentuje?
Oczywiście nie można całkowicie zapomnieć o szyldzie partyjnym, bo on reprezentuje założenia, które przyświecają członkom partii. Wybierając kandydata z danej partii godzimy się z jego poglądami. Natomiast na poziomie samorządu lokalnego przede wszystkim - z tego co obserwuje - to dla większości mieszkańców ma znaczenie to, co dana osoba zrobiła dla miasta, dla tych osób, które są jej sąsiadami i w ramach jakiej grupy funkcjonują. To czy na daną osobę wyborcy mogą liczyć, czy się zawsze do niej zwrócić i porozmawiać w swoich sprawach i prosić o pomoc w rozwiązaniu problemów. To odgrywa coraz większą rolę. Szyld jest ważny, ale najważniejsze jest to, co dana osoba robi dla lokalnej społeczności.
Generalnie mogłoby nie być partii, skoro znamy sąsiada i wiemy, co robi w mieście, z drugiej strony musimy wiedzieć czym się kieruje. Czy kandydaci mogli by istnieć bez partii?
Mogliby. Natomiast pamiętajmy, że każdy kto decyduje się na konkurowanie w jakichkolwiek wyborach podejmuje decyzje polityczne i jest zobligowany do akceptowania pewnych reguł. W związku z tym nie dajmy się zbałamucić sloganom tzw. działaczy niepartyjnych o konieczności działania samorządu bez partii politycznych to tylko chwyt marketingowy. Oni chcą zająć miejsce uznanych, ustabilizowanych stronnictw i zapewniam będą funkcjonować identycznie. W moim przekonaniu partie polityczne są ważnym elementem społeczeństwa obywatelskiego i nie powinno się ich skreślać nawet na poziomie samorządu.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
