Wędkarze wjeżdżają na polder, stawiają tam auta i wypakowują swój sprzęt. Niektórzy stają nie na „płaskie”, lecz wyżej już na wale, by nie blokować ścieżki, po której jeżdżą. I nie jest to jedno czy dwa auta, ale kilkanaście.
- Znowu nam wały rozjeżdżają – martwią się mieszkańcy Karłowic, którzy korzystając z pięknej pogody udali się na popołudniowy spacer. – Po zawodach jak zwykle pełno będzie wyrzuconych w trawie ryb, plastikowych kubeczków i worków po przynętach. W czwartek widziałam również jednego wędkarza, który nie bacząc na nic załatwiał się pod krzakiem. Czy organizatorzy nie zadbali o przenośne toalety? Chyba jedna stoi przy moście Trzebnickim, ale ten, co ma stanowisko przy moście kolejowym, nie będzie przecież tam biegł.
Na pytanie czy posiadają stosowne pozwolenia, nie udzielili wypowiedzi. Jeśli nie, to czeka ich mandat. - Nie ma różnicy czy spacerujący wezwą straż miejską czy policję – poinformował Sławomir Chełchowski, rzecznik prasowy straży miejskiej we Wrocławiu. - Prawo wyraźnie stanowi: nie wolno jeździć po wałach i po trawnikach. Grozi za to mandat do 500 zł. - Nierozważni kierowcy nie tylko powodują zagrożenie dla przechodniów, lecz również niszczą wały i szkodzą środowisku – dodaje Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji.
Jeśli jednak organizator zadbał o uzyskanie odpowiednich zezwoleń, to zapraszamy kierowców, parkujących na wałach, wiosną. Może gdy przyjdzie im posypać piasek do worków, to uważniej będą stawiać w przyszłości auta.
Gdy byliśmy na wałach przywieziono „toi toie”, ale po drugiej stronie Odry...