Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Czy Wrocław zbankrutuje?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Wyobraź sobie, że bank daje ci kartę kredytową z limitem 10 tys zł. Wydajesz na co chcesz, aż karta się wyczerpuje. Po niedługim czasie przychodzą rachunki. Musisz spłacać kredyt i rosnące odsetki. Bierzesz drugą kartę, aby spłacić pierwszą. Pogrążasz się. Podobny los może spotkać także całe miasto. Wrocław także.

Spisz spokojnie, bo karty kredytowe i rata za samochód spłacone? Zapomniałeś, że w twoim imieniu kredyt zaciągnął także Wrocław. Jeśli będzie miało problemy ze spłatą odczujesz je bardziej, niż gdybyś sam miał problemy z bankami. Miasto wpada wtedy w spiralę finansową, kolejnymi kredytami spłaca odsetki z poprzednich, dziura budżetowa rośnie, brakuje pieniędzy na cele publiczne, wzrasta bezrobocie i... klops. Ludzie zaczynają masowo wyprowadzać się szukając lepszego miejsca do życia. Wraz z nimi odjeżdżają pieniądze z podatków.

W ciągu ostatniego tygodnia podobnych scenariuszy słyszeliśmy kilka i wszystkie dotyczyły Wrocławia. Miejski budżet stał się tematem numer jeden samorządowej kampanii wyborczej. PO, PIS i Rafał Dutkiewicz jeszcze niedawno partnerzy, dziś z każdą kolejną konferencją prasową oddalają się od siebie. Słuchając wszystkich stron trudno stwierdzić czy mieszkamy w mieście w nienagannych finansach czy może jesteśmy świadkami jak Wrocław staje na skraju bankructwa.

Dobija nas euro 2012?

Burza zaczęła się 8 września, dzień przed obradami Rady Miejskiej Wrocławia, na której oceniano wykonanie budżetu miasta za pierwsza połowę tego roku. Poszło o plakaty, którymi miasto promuje nowe inwestycje. A to właśnie inwestycje powodują zadłużanie się Wrocławia. Gro z nich powiązanych jest z Euro 2012.

- Z jednej strony wprowadzamy oszczędności zmuszając mieszkańców do większych wydatków za bilety MPK, parkowanie, czynsze itp. Z drugiej pozwalamy lekką ręką wydać pieniądze na wydrukowanie 230 bilbordów – mówił Piotr Babiarz, przewodniczący wrocławskiego PIS. - Przy zadłużeniu jakie ma miasto nie można pozwolić sobie na takie przedsięwzięcie. Zostaje więc pytanie: czy Rafał Dutkiewicz już zaczął kampanię i dlaczego naszym kosztem? - pytał Babiarz.

Wszyscy przeciw Dutkiewiczowi

Nazajutrz podczas obrad Rady Miasta zawrzało. - Zadłużenie miasta jest, ale pod kontrolą. Mamy kredyty, które jesteśmy w stanie spłacić. Tak naprawdę gdyby nie budowa na kredyt nie moglibyśmy inwestować, bo nie mielibyśmy na to pieniędzy. Poza tym najlepszym recenzentem naszej sytuacji są banki, które nie odmawiają nam pożyczek – tłumaczył Rafał Dutkiewicz, prezydent miasta. To jednak radnych nie przekonywało. - Wydajemy miliony złotych rocznie na obsługę zadłużenia. Do tego trzeba doliczyć kredyt na stadion, zadłużenie MPK, planowane inwestycje na ten rok i oczywiście ciągły dług Aquaparku - wyliczała Barbara Zdrojewska, przewodnicząca klubu PO. Chwilę później do boju ruszyło także SLD. - Mamy największe w Polsce zadłużenia, być może w najbliższych latach nie będziemy mogli sobie z tym poradzić – grzmiał tuz po obradach Jacek Uczkiewicz, kandydat na prezydenta miasta z ramienia SLD. Na tym jednak nie koniec. Dzień później kolejna konferencja i kolejne oskarżenia o zamiatanie problemu pod dywan. Tym razem problemy z budżetem wyjaśniał Jacek Protasiewicz, szef PO we Wrocławiu a pomagał mu bankier Leonard Afeltowicz. - Rafał Dutkiewicz albo udaje, że nie wie, albo co byłoby jeszcze bardziej niebezpieczne łudzi się, że z finansami miasta jest wszystko ok, bo banki wciąż chcą nam udzielać kredytów – tłumaczył Afeltowicz.

- Miasto nie potrafi zapanować nad przyrostem wydatków, fatalnie radzi sobie z pozyskaniem środków unijnych a agencja ratingowa Fitch już nam obniżyła rating – mówił Protasiewicz. PO przekonywało, że obniżony rating może skutkować w podwyżce oprocentowania kredytów. Możemy tracić nawet 50 mln zł rocznie – tłumaczył europoseł.

Czy prezydent ukrywa dług?

PO, PIS i SLD zarzuciły prezydentowi, że ukrywa prawdziwe zadłużenie miasta. Oficjalnie nasz wskaźnik zadłużenia wynosi 55 procent. Próg bezpieczeństwa jest o 5 procent wyższy. Oznacza to, że miasto mogłoby zaciągnąć kredyt w wysokości 60% swojego rocznego dochodu do budżetu. Jednak wśród kredytów zaciągniętych przez miasto nie zostały wliczone pożyczki pobrane przez miejskie spółki, jak choćby Wrocław 2012 Sp. z o.o. , MPWiK czy Aquapark. Gdyby zsumować wszystkie kredyty wskaźnik zadłużenia znacznie przekroczyłby próg bezpieczeństwa. - Tego się nie robi – tłumaczył przed kilkoma dniami prezydent na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. - Spółki same spłacają swoje zadłużenia, byłoby rzeczą niezdrową, gdyby spółki kredytów nie zaciągały – wyjaśniał prezydent. To jednak byłych koalicjantów a dziś opozycjonistów nie przekonało i przekonują, że dziś jest ostatnia szansa na ratowanie finansów miasta.

- Przecież, gdy przejmowałem miasto od poprzednika w 2003 roku było gorzej – tłumaczył Dutkiewicz. Jego poprzednikiem był Stanisław Huskowski (PO), przyjaciel, a już na pewno dobry kolega.

Dwa miliardy długu.

Dziś zsumowane długi miasta i jego spółek przekraczają dwa miliardy złotych. Tylko w tym roku obsługa tego długu będzie nas kosztować 120 mln zł. Oznacza to, że każdy z mieszkańców Wrocławia zapłaci niemal dwieście złotych.- To stresująca praca, ale jeśli chodzi o finanse naprawdę śpię spokojnie – podsumował Dutkiewicz i obiecał, że w następnych latach dług będzie się zmniejszał.


Paf



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl