Czerwcowa powódź spowodowała mobilizację mieszkańców osiedla, które powstało na terenie zalewowym. Nic dziwnego – obawiano się powtórki z 1997 roku. Worki ustawiano niemal wszędzie, również od strony Odry przy Parku Zachodnim. Minęło lato i worki nadal tam leżą. Może czekają na wiosenne roztopy? Wtedy przynajmniej ochotnicy będą mieli mniej pracy. Wystarczy bowiem je po zimie lekko odświeżyć, może dołożyć jeden rządek -będą jak znalazł.
- To chyba Centrum Zarządzania Kryzysowego powinno zająć się ich usunięciem – mówi Łukasz, który mieszka przy ul. Celtyckiej. – Prosili o telefony w sprawie pozostawionych worków. Ja tam nie dzwoniłem. Zwykle tak jest, że wierzy się, iż zrobi to sąsiad. Moim zdaniem dzielnicowi również powinni zwrócić na nie uwagę i powiadomić odpowiednie władze.
Na początku lipca urzędnicy tłumaczyli pozostawianie worków tym, że konieczne jest „zielone światło” ze strony Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Część worków już sprzątnęliśmy, jednak by móc zebrać pozostałe, musimy mieć wyraźną zgodę Centrum Zarządzania Kryzysowego- mówi Krzysztof Kubicki ze ZDiUM. - Usunięcie worków z każdego wału wiąże się z osobną decyzją. Musi być pewność, że worki już nie są potrzebne i same wały stanowią wystarczające zabezpieczenie – tłumaczy Jerzy Weraksa, kierownik sekcji ds. Wrocławskiego Węzła Wodnego i Ochrony Przeciwpowodziowej w Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu.
Mijają dwa miesiące i nic się nie zmieniło przynajmniej tutaj na Kozanowie. Na Ostrowie Tumskim są worki jeszcze z powodzi w 1997 roku. Może miasto powinno ogłosić konkurs: kto znajdzie worek z powodzi w 997 roku? Byłaby to niezła gratka dla archeologów i mieszkańców. A wstyd dla magistratu...