Trzy estetyczne automaty biletowe - podobne do tych, które ustawiane są na wrocławskich przystankach – pojawiły się na Dworcu Głównym w maju. W ostatnim tygodniu dołączyły do nich kolejne ustawione na peronach oraz w przejściu do nich prowadzącym. W oddaniu urządzeń do użytku uczestniczył między innymi marszałek województwa Marek Łapiński. Te „nowoczesne kanały dystrybucji” jak możemy przeczytać na stronach Przewozów Regionalnych miały w założeniu usprawnić obsługę podróżnych i odciążyć kasy. Wrocław był trzecim, po Krakowie i Szczecinie, miastem, w którym ustawiono automaty. Wedle zapowiedzi możliwa miała być płatność gotówką oraz kartami, urządzenia miały też bez problemu wydawać resztę za zakupione bilety jednorazowe i okresowe.
Uzbrojony w różnego nominału monety i banknoty stanąłem przed automatem ustawionym na peronie pierwszym. Za cel obrałem sobie bilet ulgowy za 20,79 zł. Na początek próbowałem zapłacić za przejazd banknotem dwudziestozłotowym oraz jednozłotową monetą. W efekcie na dotykowym ekranie „nowoczesnego kanału dystrybucji” wyświetlone zostały dwa komunikaty. Pierwszy informował o tym, że automat nie zwraca reszty, drugi, że przekroczony został limit nadpłaty. Wrzuciłem więc do maszyny wyliczoną kwotę. Niestety, automat nie przyjmuje nominałów niższych niż 10 gr, a takim zestawem bilonu nie sposób było wpłacić końcówki wynoszącej dziewięć groszy. Ostatni raz spróbowałem kupna biletu. Na początek banknot, później trzy monety, by ostatecznie zaoferować automatowi 20,80 zł. Niestety, dobroduszna maszyna i tym razem pozostała niewzruszona i za nic nie chciała się zgodzić na jednogroszową hojność wyświetlając znane już dwa komunikaty.
W Dolnośląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych usłyszałem, że pierwszy raz ktoś zgłasza taki problem. Pani dyrektor poleciła pracownikowi sprawdzenie wszystkich trzech automatów - zlecono dokładniejszy przegląd automatu z peronu pierwszego.
Poproszono również o przekazanie by czytelnicy zgłaszali Przewozom Regionalnym wszystkie problemy w funkcjonowaniu urządzeń.
Przegląd najwidoczniej poskutkował, bowiem gdy po kilku dniach sprawdziliśmy funkcjonowanie maszyny - zakup biletu nie nastręczał już problemu. Teraz pozostaje jeszcze poczekać, aż kolejny „przegląd” umożliwi zapowiadane na starcie płacenie kartą. Choć może za dużo wymagamy od „nowoczesnych kanałów dystrybucji”.