Ewa J., starsza kobieta, mieszkała samotnie. Nie posiadała bliskiej rodziny, a jej dalsi krewni mieszkali w Warszawie. Od stycznia 2009 r. opiekę nad nią faktycznie podjęli Tomasz N. wraz z żoną oraz Marią K.
- W tym czasie Ewa J. wykazywała już oznaki znacznego otępienia - poinformowała Małgorzata Klaus, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej we Wrocławiu. - Z uwagi na swój stan zdrowia nie miała możliwości należytego pojmowania działań. Zgodnie z zaświadczeniem lekarskim, mogła być podatna na sugestie, a podejmowane przez nią decyzje mogły być podejmowane co najmniej w stanie znacznie ograniczonego rozeznania.
27 stycznia 2009r. Tomasz N. zawarł z nią przedwstępną umowę kupna sprzedaży jej domu wraz z działką. Końcową cenę określono w umowie na kwotę 800.000 zł. Przed notariuszem Tomasz N. oświadczył, iż przed zawarciem umowy przekazał Ewie J. tytułem zadatku pieniądze w kwocie 10.000 zł.
Następnie w lutym Ewa J. udzieliła pełnomocnictwa Marii K. między innymi do administrowania domem, do podpisywania, zawieszania i rozwiązywania umów z dostawcami mediów czy z operatorami, do odbioru korespondencji, itp.
Umowa sprzedaży nieruchomości została zawarta przez Tomasza N. i Ewę J. pod koniec lutego 2009 r. W umowie tej Tomasz N. zobowiązał się do wpłaty z tytułu nabycia nieruchomości pozostałej kwoty, a więc 790.000 zł na rachunek Ewy J. Wynikało z niej równnież, iż Ewa J. miała mieć dożywotnią, odpłatną służebność mieszkania w sprzedanym domu.
- Tomasz N. nie wpłacił kwoty 790.000 zł na wskazane w akcie notarialnym konto Ewy J. - kontynuuje rzecznik. - Jak ustalono, w momencie zawierania umów nie posiadał środków pieniężnych w kwocie wskazanej w umowie, nie był nigdzie zatrudniony i nie posiadał żadnych dochodów, a tym samym nie miał też możliwości zaciągnięcia kredytu.
I tutaj niespodzianka. W czerwcu 2009r. Tomasz N. sprzedał nieruchomość za kwotę 1.300.000,-zł, wskazując jednocześnie, iż nabywcy mają wpłacić część tej kwoty, a mianowicie 790.000 zł na rachunek Ewy J., natomiast pozostała kwota – 510.000 zł na jego konto. Tego samego dnia na konto Ewy J. wpłynęła kwota 790.000 zł. Tego samego dnia jednak, z rachunku Ewy J. na konto Tomasza N. przelana została kwota 390.000 zł, natomiast na konto znajomego Tomasza N. – Marcina R. przelana została kwota 399.080 zł.
Prokuratura okręgowa we Wrocławiu w marcu skierowała wniosek o ubezwłasnowolnienie Ewy J. do sądu, który przychylił się do wniosku. 1 kwietnia 2010r. Ewa J. zmarła.
- Z opinii biegłego psychologa dotyczącej wniosku o ubezwłasnowolnienie wynika, iż pokrzywdzona utraciła zdolności intelektualne w stopniu uniemożliwiającym prowadzenie normalnej działalności społecznej, była pozbawiona zdolności do samodzielnego funkcjonowania, kierowania swoim postępowaniem, prowadzenia swoich spraw - dodaje rzecznik.
Tomasz N. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, wyjaśniając jednocześnie, iż Ewa J. chciała sprzedać dom jemu, by uniknąć zagarnięcia jej majątku przez rodzinę. Oświadczył, iż Ewa J. nie miała kłopotów z pamięcią.
Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.
