Po pierwsze zabawka, którą kupujemy powinna być dostosowana do wieku malucha. Informację o tym ile dziecko powinno mieć lat znajdziemy na metce lub na opakowaniu przedmiotu. Jest to szczególnie ważne w wypadku maluchów, które nie skończyły trzeciego roku życia. One najchętniej biorą do ust rozmaite przedmioty.
– Oglądając zabawkę musimy zwrócić uwagę, czy nie zawiera małych części, które mogłyby zostać połknięte – mówi Katarzyna Śliwa, pracownik działu dziecięcego we wrocławskim sklepie IKEA.
Bardzo ważne, by części przedmiotu były ze sobą solidnie połączone i trwałe, oraz by zabawka miała odpowiednią wagę. Nie zawsze to co wydaje się lekkie dla dorosłego będzie bezpieczne dla obdarowywanego dziecka.
Poza konstrukcją zabawki równie istotne są materiały z jakich została wykonana, a także jej wykończenie.
– Nie powinniśmy kupować zabawek, które mają ostre krawędzie i spiczaste elementy. Podobnie zresztą jak przedmiotów, pokrytych brudzącymi farbami oraz intensywnie pachnących lakierami – mówi Pani Katarzyna.
Zbyt długie sznurki, mogące stać się obiektem zainteresowania dziecka, też powinny zniechęcić nas do zakupu konkretnego modelu.
Poza ostrzeżeniami i zastosowaniami powinniśmy znaleźć na metce zabawki lub w dołączonej instrukcji kilka informacji o kraju pochodzenia przedmiotu oraz o jego wytwórcy.
– Jeżeli zabawka składa się z wielu elementów do samodzielnego montażu w zestawie powinniśmy znaleźć wytyczne, jak połączyć ze sobą wszystkie części. Bardzo ważne jest by robić to zgodnie z sugestiami, nie możemy przez naszą nonszalancję ryzykować zdrowia dziecka – przestrzega pracownik IKEA
Wszystkie bezpieczne zabawki mają też inną cechę wspólną – są odpowiednio certyfikowane.
– Kryteria według, których ocenia się bezpieczeństwo przedmiotu do zabawy w Unii Europejskiej określa norma EN-71. Wszystkie zabawki, które spełniają jej warunki otrzymują oznaczenie CE.
Tego typu znak pojawia się zwykle na opakowaniu oraz na samej zabawce. To czy zabawka posiada ten certyfikat powinno wpłynąć na ostateczną decyzję o zakupie – mówi Katarzyna Śliwa.
Miejmy na uwadze jednak, że certyfikat to nie wszystko. Kupienie bezpiecznej zabawki to jedno, natomiast jej odpowiednie użytkowanie to drugie. Żadna norma nie zastąpi czujnego oka dorosłego – kończy Katarzyna Śliwa.