Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Opowieści z Kozanowa

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dotarliśmy do ochotników, którzy gdy tylko usłyszeli o przerwaniu wałów na Kozanowie, podążyli z pomocą.

- Dzień wcześniej byliśmy w Krzyżanowicach i sypaliśmy worki – poinformował Adam, który prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Wrocławskim i robi doktorat. – To był bardziej odruch – po prostu jechać i pomóc. Skrzyknęliśmy kilku znajomych i pracowaliśmy w tej miejscowości przez całą noc. Na drugi dzień, gdy okazało się, że zostały przerwane wały na Kozanowie nie zastanawialiśmy się ani sekundy.

- Tym bardziej, że mieszka tam moja mama z siostrą – wtrącił Bartek. – No i mam tam garaż. Na szczęście przezornie motor odstawiłem na Bielany do kolegi, ale narzędzia i części zamienne zostały.

- Teraz rozumiem dlaczego wojsko wygrywało z pospolitym ruszeniem – kontynuuje Adam. – Przyjechało wojsko, wyskoczył oficer, powiedział dwa zdania i już cały oddział pracował. Ja ich nie zrozumiałem, a oni podchwycili w mig.

- Najśmieszniej było, gdy podjeżdżała kamera i się wszyscy napisali – dodaje Bartek. My bardziej byliśmy skupieni na pracy. Zauważyłem jedną dość absurdalną sytuację. Szedł oficer a za nim chyba rezerwista. Oficer spokojnie mówił co i jak mamy robić, a ten rezerwista, znajdujący się kilka kroków za nim, już wrzeszczał, przeklinał, trącał ludzi. W pewnym momencie chwycił go pan koło 50 – tki, również cywil, i powiedział: „Nie pomagasz, a przeszkadzasz. Weź worki i podawaj”. I ten chłopak wytrzymał całe dziesięć minut. No ale jak ktoś raczył się piwem, to cóż zrobić.

- No właśnie, nie umniejszając pracy innych wolontariuszy, wojska i służb, ale w okolicy, w której myśmy pracowali, oprócz dużego zaangażowania było również dużo alkoholu i samowolki. Rozumiem ludzi, którzy chcieli bronić swojego majątku, ale czasami kłótnie o to gdzie układać worki powodowały, że tak naprawdę nikt ich nie nosił, a wszyscy dyskutowali. Byli jeszcze tacy, co przychodzili i robili sobie zdjęcia pt. "Ja i powódź". Ciekawe ile z nich trafi na różnorakie portale – podsumował Adam. – Mimo to cieszę się, że spełniłem swój obowiązek wobec innych i miasta. Zakwasy mam do dziś.


aw



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl