Woda od rana znacznie się w Odrze podniosła. Już koło godz. 16.00 nie można było przejść pod mostem kolejowym między mostami Warszawskimi a mostem Trzebnickim. Co prawda widać jeszcze było dół drabinek, które na ul Galla Anonima prowadzą z czubka wałów na ścieżkę rowerową, jednak próg, który służył okolicznym mieszkańcom i rowerzystom do pokonania trasy pod mostami jest już niewidoczny.
Na ul. Długosza i dalej w kierunku Kromera wszystkie sklepy i magazyny są okładane workami z piaskiem. Podobnie sytuacja ma się w kamienicach, gdzie przykrywane są okienka od piwnic. Okoliczni mieszkańcy wyprowadzają również samochody z garaży i parkingów podziemnych. Jak na razie nie wiadomo tak naprawdę, gdzie można je zostawić, by czuć się bezpiecznie. Ze względu na rok 1997 przepakowywane są na drugą stronę nasypu, czyli Boya – Żeleńskiego w stronę Kasprowicza. Jednak ze względu na decyzję wpuszczenia części wody do Widawy od strony Sołtysowic kierowcy nie są pewni czy jest to dobra decyzja.
O godz. 20 do korony wałów było jeszcze mniej więcej 3 metry. Mniej więcej w tym czasie na wałach pojawiła się policja, która prosiła mieszkańców o opuszczenie wałów. Mandaty otrzymali również przechodnie, którzy starali się przedostać na drugą stronę torów kolejowych górą.
Mieszkańcy domów jednorodzinnych położonych za wałami pomiędzy mostem kolejowym a Trzebnickim nie przygotowali specjalnych zabezpieczeń. Tylko na jednej posesji były ułożone worki z piaskiem.