Najczęściej dopiero wydarzenia bieżące lub rocznice przypominają nam o wybitnych Polakach. My rozmawiamy z osobą, która muzyce i muzykom poświęciła całe swoje życie: prof. Marią Zduniak.
- Pewnie chce mnie Pani zapytać o Fryderyka Chopina we Wrocławiu…20 lat walczyłam o to, by powstał u nas jego pomnik i w końcu, z pomocą wrocławskiego oddziału Towarzystwa im. Fryderyka Chopina, dnia 5 września 2004 r., udało się. Znajduje się on w Parku Południowym.
Proszę najpierw powiedzieć kilka słów o sobie.
Obecnie jestem na emeryturze, ale wciąż prowadzę wykłady monograficzne na temat życia muzycznego Wrocławia XIX i pierwszej połowy XX w. na Uniwersytecie Wrocławskim, w Katedrze Muzykologii. Przez ponad 40 lat pracowałam w Akademii Muzycznej. Z mojej inicjatywy zmieniła uczelnia otrzymała imię Karola Lipińskiego. Był to wybitny skrzypek, rywal Paganiniego, który kilkakrotnie gościł we Wrocławiu. Zajmuję się głównie muzykami polskimi, którzy mieli kontakty z Wrocławiem. Dzięki moim staraniom odsłonięto m.in. tablicę na fasadzie Opery Wrocławskiej poświęconą sławnej śpiewaczce Marcelinie Sembrich-Kochańskiej.
Jak wytłumaczyłaby Pani geniusz Chopina przeciętnemu Polakowi, który ma mętne pojęcie o tzw. muzyce poważnej?
Był to kompozytor-romantyk, który w wieku 20 lat opuścił Warszawę, by już nigdy do niej nie powrócić. W 1831 r. osiadł w Paryżu i tam tworzył do końca życia. Jest największym kompozytorem polskim słuchanym na całym świecie. Rubinstein powiedział, że grał prawie we wszystkich krajach świata i wszędzie muzyka Chopina trafiała do słuchaczy. Obecnie Chopin zdobywa popularność w krajach Dalekiego Wschodu, w Chinach, Japonii, Korei i Wietnamie, co jest zagadką. Konkursy chopinowskie należą do najbardziej prestiżowych, cenionych konkursów fortepianowych na świecie, ich laureaci pochodzą z różnych krajów. Ostatnim Polakiem, który wygrał konkurs chopinowski, był Krystian Zimmerman. To było w 1975 r.
W czym tkwi sekret uniwersalności muzyki Chopina?
Myślę, że odpowiedź dałyby badania psychologiczne na temat jej subiektywnego odbioru przez różnych ludzi. Jest to muzyka bardzo uczuciowa…Przemawia do wyobraźni słuchacza, budzi emocje. Poza tym należy pamiętać, że Chopin rozsławił Polskę na świecie: polonezami, mazurkami, w których rozbrzmiewa jego wielki patriotyzm. W kontraście z jego sławą pozostaje fakt, że nie był on urodzonym wirtuozem. Nie lubił estrady, wolał występować w salonach dla kameralnego grona ludzi, którzy rozumieli jego twórczość.
Czy ma ona szansę trafić do współczesnego młodego pokolenia Polaków?
Tak, ale dużo zależy od wychowania oraz nauczania dzieci i młodzieży. Powstają przedszkola muzyczne, egzystują szkoły muzyczne, ale z drugiej strony kiedy dziecko gra na instrumencie, a zdarza się, że w wieku 13-14 lat, ramach młodzieńczego buntu przestaje grać. Znam wiele osób, które żałują, że przestały grać. Tu trzeba dużego wyczucia. Sporo zależy także od nauczycieli i programów nauczania w szkołach podstawowych, gimnazjach i ponadgimnazjalnych. Młodych ludzi trzeba nauczyć słuchać muzyki, bo wtedy jest szansa, że pozyska się choć kilka osób dla tzw. muzyki poważnej.
Dzisiejsza muzyka to głównie rytm i koszmarne słowa. Albo teksty anglojęzyczne – kto to w ogóle rozumie? To niepopularne, co powiem, ale teraz świat idzie na łatwiznę. Aby zostać zawodowym muzykiem, trzeba poświęcić wiele lat życia. Kiedyś w każdym domu mieszczańskim był fortepian…Teraz koncerty dają nie śpiewaczki, tylko szansonistki bez ustawionego głosu, które nie istnieją bez mikrofonu.
Czy angażuje się Pani w tegoroczne obchody Roku Chopinowskiego?
Tak, chcę upamiętnić miejsca pobytu Fryderyka Chopina we Wrocławiu. Był tu cztery razy, a ponadto koncertował. Dwie tablice pamiątkowe: na Katedrze i na kościele św. Elżbiety zostaną odsłonięte w tym roku. Budynek na ulicy Biskupiej 13, gdzie Chopin wystąpił w Wielkiej Sali Redutowej dnia 8 listopada 1830 r., niestety nie zachował się.
Bardzo się cieszę, że jego twórczość przeżywa obecnie swój renesans.
Dziękuję za rozmowę.
Czytaj również