Gitarowy rekord Guinnessa, to fenomenalna zabawa. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, w jednym miejscu, o tej samej porze spotyka się kilka tysięcy osób. Wszystko po to, by pobić gitarowy rekord.
- Pierwszy raz przyprowadziłem tu syna sześć lat temu. Tradycyjnie, w tym roku nie mogło nas nie być- przyznaje Marek Migdziński, ojciec Juliusza.
Na tej imprezie nie ważne ile masz lat, gdzie mieszkasz i gdzie się uczysz. Ważne żebyś miał gitarę. Najmłodsza osoba, którą spotkałam to 10- letnia Helenka, z Poznania, która na bicie rekordu przyjechała z trzema siostrami i tatą.
- Gramy dzięki tacie. On nas nauczył grać i to dzięki niemu dzisiaj tu jesteśmy- mówi stanowczo Adrianna, siostra Helenki.
Rekord świata niestety nie został pobity. Przypomnijmy, że w zeszłym orku, to właśnie we Wrocławiu padła rekordowa liczba gitarzystów. W sobotę na Rynku zagrało ponad 4 i pół tysiąca osób.