Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Maj w ogrodach

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dawni wrocławianie nie wyobrażali sobie bez odwiedzin w etablissementach majowego weekendu. Nietrudno było skusić mieszczuchów na pyszne jedzenie i kufel zimnego piwa nad Odrą. Wrocław słynną ze swoich restauracji-ogrodów, istniało ich w mieście aż 80!

„Wilhelmshafen” serwował najlepsze i największe we Wrocławiu golonki. "Wappenhofa" wszyscy znali z przedstawień teatralnych uważanych za "największe rodzinne varietes na wschodzie Niemiec". „Oderschlösschen” proponował za to degustację piwa z własnego browaru. Każdy z wrocławskich przybytków tego typu próbował przyciągnąć klientów ciekawą ofertą gastronomiczną lub rozrywkową. Szczytowy okres ich popularności przypada na przełom XIX i XX wieku. Zmęczeni zgiełkiem dużego miasta mieszkańcy kamienic zaczęli szukać wytchnienia na terenie przedmieść i terenów podmiejskich. Przedsiębiorcy szybko wyczuli koniunkturę i jak grzyby po deszczu wyrastały prywatne przedsiębiorstwa rozrywkowo-rekreacyjne, czyli etablissementy. Najpopularniejsze z nich leżały nad Odrą i zajmowały czasem ogromna powierzchnię, nawet kilka hektarów. Rekordzistą był „Ogród Ludowy”, przy dzisiejszej ulicy Nowowiejskiej, który zajmował aż 5 ha, a staw w nim był tak duży, że pływały po nim gondole. Inne etablissementy nie pozostawały w tyle. Obowiązkowo musiały znaleźć się w nich lokale gastronomiczne: restauracje, cukiernie, bufety usytuowane w ogrodach. Dla miłośników sztuki przygotowywano sale teatralne i muzyczne. Rozrywkę zapewniały sale taneczne, hipodromy, karuzele i zjeżdżalnie. Także miłośnicy sportu nie mogli czuć się pominięcie. Strzelnice, kręgielnie, a tam gdzie to było możliwe również przystanie dla łódek i gondoli gwarantowały odpowiednią dawkę sportowych emocji. Nic dziwnego, że wrocławianie chętnie spędzali w nich czas wolny. Przebywano w nich nawet cały dzień, w trakcie którego jedzono, podziwiano przedstawienia, uczestniczono w grach towarzyskich lub wypoczywano na łonie natury. Niektórzy woleli te małe i kameralne, inni te gdzie jednocześnie do stołów zasiadało kilkaset osób. Oferta też była zróżnicowana. Były, więc i lokale bardzo wytworne i bardzo drogie, ale były też te skromniejsze o rodzinnym charakterze. Zazdrościli nam ich nawet warszawiacy. Niemal 200 lat temu pewien warszawski dziennikarz napisał: „Skończy głowa rodziny swoje zajęcia, to bierze żonę, dzieciarnię i idą na promenadę lub do ogrodu na koncert. Siądą przy stoliku, coś wypiją, coś zjedzą, pogadają ze znajomymi. (...) gdy natomiast u nas, kto ma szczupłe dochody, siedzi w domu, poziewa i tylko kiedy niekiedy pójdzie do Saskiego Ogrodu, bo tam trzeba się pokazać wytwornie ubranym". Niestety „ogrodowe centra rozrywki” nie przetrwały do naszych czasów. Dziś możemy jedynie podziwiać pozostałości kilku z nich, m.in. przy ulicach Rakowieckiej, Rzeźbiarskiej, Bartoszowickiej i Parkowej. Nie można już w nich zjeść obiadu ani pograć w kręgle, ale trasa wrocławskich etablissementów to nieustannie dobry pomysł na majowy spacer.


Maciej Łagiewski Dyrektor Muzeum Miejskiego Wrocła



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl