Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Puste okno życia

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
23 września ubiegłego roku, w budynku Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza przy ul. Rydygiera, powstało pierwsze wrocławskie okno życia – miejsce, gdzie matka (lub inna osoba) może bez konsekwencji prawnych zostawić nowonarodzone dziecko. Takich miejsc jest już w Polsce kilkadziesiąt; pierwsze powstało w 2006 r. w Krakowie.

Niecałe pięć miesięcy później, 5 lutego bieżącego roku, w śmietniku przy ul. Teatralnej znaleziono zwłoki noworodka. Według rzecznika prasowego KWP we Wrocławiu, p. o. mł. asp. Pawła Petrykowskiego, było to jedyny przypadek porzucenia dziecka na terenie miasta od czasu utworzenia okna życia na Rydygiera (dla porównania, w ubiegłym roku wrocławska policja nie znalazła żadnego porzuconego dziecka; na terenie Dolnego Śląska znaleziono ich czworo). Czy matka tego zmarłego noworodka wiedziała o istnieniu okna życia?

- Nikt nam jeszcze nie przyniósł dziecka – mówi siostra Ewa Jędrzejak, boromeuszka opiekująca się oknem życia we Wrocławiu – ale alarm informujący nas o otwarciu okna włącza się dość często, czasem nawet w nocy. Już nie raz znalazłyśmy w oknie pustą butelkę po wódce lub jakieś zabawki.

W czasie, gdy nastąpiło uroczyste otwarcia okna, Urząd Miasta prowadził kampanię informacyjną; pojawiło się kilka artykułów prasowych i materiałów telewizyjnych na ten temat, a plakaty zostały rozesłane do wszystkich wrocławskich i podwrocławskich parafii oraz do oddziałów MOPS. Siostra Ewa Jędrzejak uważa, że akcję tę należałoby ponowić.

- Moim zdaniem wiedza o istnieniu okna życia jest słabo rozpowszechniona. Trzeba przede wszystkim dotrzeć z nią do niższych warstw społecznych – mówi.

Gdyby dziecko zostało włożone do okna, leżałoby na przygotowanym w tym celu beciku tylko kilka minut – siostry po odebraniu alarmu na telefon komórkowy mają obowiązek pojawić się na miejscu najszybciej, jak to możliwe. W pomieszczeniu przylegającym do okna życia czeka stale podgrzewany materacyk, łóżeczko, pieluszki i ubranka. U sióstr niemowlę spędza do pół godziny; w tym czasie oceniają one jego stan zdrowia (jeśli to konieczne, natychmiast reanimują) i otaczają opieką. Postępując według specjalnej procedury, muszą one zawiadomić pogotowie ratunkowe i policję – pogotowie zabiera dziecko do szpitala na oględziny, a policja ustala, czy nie pochodzi ono z porwania i czy nie ma śladów pobicia. Podczas pobytu dziecka w szpitalu MOPS wszczyna procedurę adopcyjną, Katolicki Ośrodek Adopcyjny wybiera rodzinę zastępczą (docelowo: adopcyjną), a Sąd Rejonowy dla Wrocławia – Śródmieście, III Wydział Rodzinny i Nieletnich, nadaje mu imię i nazwisko. Cała procedura trwa do sześciu tygodni – tyle czasu ma matka porzuconego dziecka na zmianę swojej decyzji. Okazuje się, że podstawą tego przepisu jest wiedza o przeciętnym czasie trwania tzw. szoku poporodowego u kobiety.

Rolę baby blues, depresji poporodowej, a nawet psychozy poporodowej w zjawisku porzucania nowonarodzonych dzieci podkreśla psycholog Agnieszka Bilska:

- Poród to ogromny wysiłek psychofizyczny, po którym następuje poważne zachwianie hormonalne. Jeżeli dojdą do tego inne obciążenia, na przykład trudna sytuacja rodzinna czy materialna, jeżeli była to pierwsza, niechciana lub ciężka ciąża, a dziecko dodatkowo jest płaczliwe, matka może nie wytrzymać takiego stresu. Samo fizjologiczne rozchwianie trwa od 3-10 dnia po porodzie do 20-21 dnia połogu.

Zamiast porzucać dziecko, kobieta może je również legalnie oddać po porodzie. Przykładowo, w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 we Wrocławiu, na oddziale położniczym przy ul. Chałubińskiego, w 2008 r. do adopcji zostało oddane jedno dziecko, a w 2009 r. - pięcioro.

- Były to dzieci z kolejnych ciąż, ze związków nieformalnych. Przeważnie są to przemyślane decyzje, podjęte już w czasie ciąży – mówi dr Dorota Suchańska z Kliniki Ginekologii i Położnictwa Szpitala.

W społeczeństwie dominuje stereotyp matki kochającej i chroniącej swoje dziecko i, jak na stereotyp, znajduje on wyjątkowo duże potwierdzenie w rzeczywistości. Od każdej reguły są jednak wyjątki; niektóre kobiety nie decydują się na wychowywanie dziecka. Zamiast piętnować takie zachowanie, należy zadbać o to, by wiedza o możliwości bezkarnego oddania dziecka do adopcji była coraz bardziej rozpowszechniona.


Marta Gołębiowska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl