Po pierwszym, przegranym 2:3 spotkaniu we Wrocławiu siatkarscy eksperci i wrocławscy fani nie wróżyli sukcesu Gwardii. Tym bardziej, że wrocławianki występują bez wciąż przechodzącej rehabilitację liderki zespołu Katarzyny Mroczkowskiej. Jej brak był bardzo odczuwalny zwłaszcza w meczu z Minczanką w Orbicie, kiedy młode gwardzistki w prosty sposób dawały się ogrywać rywalkom.
W rewanżu to nasz zespół wydawał się już być bardziej doświadczony. Podopieczne trenera Rafała Błaszczyka perfekcyjnie zagrały w pierwszym secie, który wygrały 25:19. W drugim dały się niestety pokonać w końcówce i uległy 23:25. Trzecia partia to znów pewne zwycięstwo naszych dziewczyn, którym do sukcesu brakowało już tylko seta. Tego zdobyły po niezwykle dramatycznej i emocjonującej wymianie, w której wynik raz po raz zmieniał się na korzyść jednej z drużyn. To Gwardia jednak lepiej wytrzymała nerwówkę i ostatecznie pokonała białorusinki 3:1.
Dzięki temu zwycięstwu wrocławianki awansowały do Final Four Challenge Cup, w którym zmierzą się z najlepszymi ekipami w pucharze - tureckim Galatasaray Stambuł, niemieckim Dresdner SC oraz belgijskim Asterix Kieldrecht. Nie wiadomo jeszcze gdzie rozegrany zostanie finałowy turniej.
Minczanka Mińsk - Gwardia Wrocław 1:3 (19:25, 25:23, 20:25, 24:26). Pierwszy mecz: 3:2 dla Minczanki. Awans Gwardii.