Wnyki zastawiane przez kłusowników mogą powodować bolesną i długotrwałą agonię zwierząt. Nie przejmował się tym 47-letni mieszkaniec Długołęki, który od dawna zajmował się tym procederem.
Mężczyzna pracował jako dozorca na budowie. W jej pobliżu, a także w okolicy swojego domu, ustawiał własnoręcznie robione klatki. Podsypując ziarno, wabił do nich wygłodniałe zimą bażanty i kuropatwy.
- Na posesji zatrzymanego, policjanci znaleźli jeszcze jedną klatkę do chwytania dzikiego ptactwa oraz stalowe wnyki do łapania zwierząt leśnych – wskazuje Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy dolnośląskiej komendy. – Na podwórku sprawca miał ponadto pięć zamkniętych kuropatw. Zgromadzony materiał pozwala przypuszczać, że procederem tym zajmował się od dłuższego czasu.
Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia. Policjanci ustalają dalsze okoliczności procederu i jego zasięg.