Zazwyczaj tramwaje są niezłą alternatywą dla stojących w korkach samochodów. Zwłaszcza zimą. Dziś jednak pasażerowie tramwajów przeżywają prawdziwy horror. Niemal żadna linia nie jeździ normalną trasą, wiele z nich jest nieprzejezdnych, o kursowaniu według rozkładów można zapomnieć.
- Już 20 min. czekam tutaj - powiedziała zdenerwowana mieszkanka ul. Jaracza, która część poranku spędziła na przystanku przy mostach Warszawskich. - Tramwaje na pl. Kromera jeżdżą, więc nie wiem co się dzieje. Przecież motorniczy jadący na pętlę mógł się wychylić przez okno i powiedzieć, że czekamy na daremno. A tak żadnej informacji, tylko stać i czekać.
Wszystko przez nocne opady śniegu, które zasypały zwrotnice. W porannym szczycie tramwaje zaczęły wypadać z torów. Tak było choćby na ul. Piłsudskiego, gdzie ruch zablokowała 15. Nie lepiej było na ul. Piotra Skargi, Teatralnej czy Grodzkiej. - Sytuacja powoli się normuje. Już większość awarii została usunięta. Jeszcze mamy wykolejony tramwaj na ul. Hallera – informuje dyżurny MPK.
Natomiast na ul. Traugutta ruch tramwajów został zablokowany przez wypadek samochodowy. Zderzyły się tam dwa auta, które zablokowały oba kierunki jazdy.
Czekali również pasażerowie, którzy skorzystali z autobusów. - Półtorej godziny jechałam z pl. Kromera do Ogrodu Botanicznego 128 - powiedziała pani Maria, która pracuje na Pilczycach w sklepie. - Gdybym była młodsza, może bym i poszła na piechotę. A tak muszę czekać. Na szczęście dzwoniłam do koleżanki i ona już jest na miejscu. Mam nadzieję, że szef okaże się wyrozumiały.