Ostatniej nocy w noclegowni przy ulicy Małachowskiego spały, aż 252 osoby. Placówka dysponuje 120 łóżkami.
Według regulaminu w placówce między godz. 8 – 17 wolno przebywać tylko chorym. Reszta musi opuścić pomieszczenia.
Dziś nad ranem w barakach kolejowych niedaleko noclegowni znaleziono 50-letniego bezdomnego.
- To nasz pensjonariusz. Miał raka twarzy i problemy ze zdrowiem. 19 stycznie wezwaliśmy do niego pogotowie, które zabrało go do szpitala. Później już nie wrócił do nas. Dziś znaleziono go zamarzniętego - informuje Stanisław Zaleśny, pracownik noclegowni.
Mniejszy tłok panuje w Schronisku dla Bezdomnych Mężczyzn przy ul. Bogedaina. Nocuje tam 125 osób na 115 miejsc. Temperatura w placówce wynosi od 14 do 17 stopni Celsjusza.
Przepełnione jest również schronisko św. Brata Alberta w Szczodrem. Ostatniej nocy spało tam ok. 200 osób na 96 łóżek.
- Bezdomni śpią w świetlicy na rozkładanych 4-piętrowych łóżkach – mówi Dariusz Dobrowolski, szef schroniska przy ul. Bogedaina.
Do schronisk i noclegowni przyjmowani są wszyscy pod wpływem alkoholu. Pod warunkiem, że dawka nie przekracza 2 promili. Wtedy wzywamy straż miejską i pensjonariusz odwożony jest do izby wytrzeźwień.
W ostatni weekend nocowało w izbie 121 osób. Z tego połowa to ludzie bez dachu nad głową.