Wielki świąteczny jarmark rozpoczął się w piątek (27 listopada) i potrwa do 23 grudnia. W nocy ochroniarze odnotowali jeden incydent.
- Jakaś pijana Angielka szalała po dachach budek. Szybko została zauważona i przekazana policji. Oprócz tego jest spokojnie i nie musimy interweniować – mówi Grzegorz Chmielik, ochroniarz.
Popularnością cieszy się bajkowy lasek, gdzie przygotowano wiele atrakcji dla dzieci. Można obejrzeć znane postacie z bajek, porzucać zabawkami do koszy i przejechać się na karuzeli.
Podczas imprezy sporo pracy mają wolontariusze.
- Sprzedaję opłatki. Część pieniędzy zostanie przeznaczona na rozwój kardiochirurgii w Zabrzu. Czy dużo ludzi kupuje opłatki? Większość sądzi, że pozostało jeszcze dużo czasu – tłumaczy Anna Gołaczyńska, studentka ekonomii.
W ponad 70 budkach sprzedawane są głównie wyroby rękodzielnicze, najróżniejsze potrawy regionalne z całej Polski oraz miody pitne.
- Od wczoraj jest naprawdę sympatycznie, dopisuje pogoda i klienci. Świetnie schodzi grzany miód pitny. O tanie wina na szczęście nikt nie pyta, bo miody do takich nie należą – śmieje się Magdalena Paruch, sprzedawczyni trunków.