W latach dziewięćdziesiątych ten współczynnik wynosił 0,75. Mieszkańcy blokowisk z tamtych lat nie mają, więc gdzie zaparkować swoich aut. Jak wybrnąć z tej sytuacji? Na niektórych osiedlach pojawiają się pomysły, by parkingi wybudować na trawnikach. Ostatnio na Nowym Dworze spółdzielnia wykorzystała dawne boisko na utworzenie stu miejsc parkingowych. Uczniowie nowy teren do ćwiczeń otrzymali przy swojej podstawówce. Nie wszędzie takie rozwiązania są możliwe, bo przecież trudno trawniki czy place zabaw zamienić na parkingi. Te wielopoziomowe, w których na małej powierzchni mieści się dużo aut na osiedlach nie powstaną. Dla przedsiębiorców nie są to opłacalne inwestycja, bo mieszkańcy parkują tu samochody tylko w nocy. Takiego problemu nie ma w centrum miasta, gdzie w ciągu najbliższych kilku lat będą budowane piętrowe parkingi. Kłopotów z parkowaniem nie powinno też być na powstających osiedlach, gdzie w miejscowych planach dokładnie jest zapisane ile miejsc parkingowych ma przypadać na każde mieszkanie. Natomiast rady osiedli w rejonach zabudowanych w latach 70-90-tych będą musiały rozstrzygać czy wolą więcej parkingów czy np. zieleni z ławeczkami dla seniorów. Na takich osiedlach powierzchnia wolnej przestrzeni jest, bowiem ograniczona.