Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Ten deptak jest... pusty

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Były już plany, żeby Wrocław nazywać Wenecją Północy. Jednak u każdego, kto był w Wenecji, pomysł ten wzbudza śmiech. Wrocław miał być też Miastem Fontann – tymczasem ta najdroższa przecieka, a większość pozostałych to rozchlapujące wodę sikawki. Może więc Wrocław – Miasto Deptaków? Mamy już taki jeden - wiodący znikąd donikąd, po którym mało kto chodzi.

Przerobienie ulicy Szewskiej na deptak, razem z modernizacją ulicy Grodzkiej, kosztowało 48 milionów złotych. Zmodernizowano tory tramwajowe chodniki i sygnalizację świetlną. Zamknięto ulicę dla samochodów, ale i tak ulica wygląda jak parking wozów dostawczych. Po deptaku miały chodzić tłumy ludzi, ale ulica o każdej porze dnia wygląda na wyludnioną.

- Jaki to deptak, skoro co chwilę trąbi na mnie jakaś ciężarówka dowożąca chipsy, albo dzwoni na mnie tramwaj? – irytuje się Ewelina, studentka Uniwersytetu Wrocławskiego. - Nie mam po co tu chodzić.

Plany sprzed lat

W większości dużych miast na świecie deptaki wytycza się przez ulice, które wiodą z jednego atrakcyjnego punktu do drugiego. Szewska wiedzie od jednej poprzecznej ulicy – Grodzkiej, do drugiej – Kazimierza Wielkiego. Może więc chodzi o atrakcyjne miejsca po drodze? Jest co prawda Kościół Marii Magdaleny, ale turyści dochodzą do niego najczęściej idąc Oławską, praktycznie nie korzystając z Szewskiej jako deptaka. Dlaczego więc za wiele milionów złotych wybudowano deptak, po którym mało kto chodzi?

- Takie plany były kilka lat temu, to zrobiono deptak – tłumaczy Beata Urbanowicz, miejski plastyk.

Tymczasem prawdziwy deptak znajduje się zaledwie kilkanaście metrów od opustoszałej Szewskiej. To ulica Kuźnicza. O każdej porze dnia i nocy, szczególnie w weekendy, przewija się przez nią setki ludzi.

- Kuźniczą traktuje jak promenadę i chodzę środkiem jezdni, po której jeżdżą samochody – mówi Maciej, który pracuje niedaleko Rynku, a na obiady chodzi do baru studenckiego. - Jak idę chodnikiem, to jest taki ścisk, że mnie to męczy. Jezdnią szybciej przemykam, nawet lawirując między autami.

Na Kuźniczej jest mało komfortowo, ale ulica wiedzie przynajmniej od jednego konkretnego miejsca do drugiego, czyli od gmachu Uniwersytetu do Rynku. Jest po co tamtędy chodzić, choć ciasnota panuje okropna.

- To prawda, Kuźnicza to naturalny ciąg komunikacyjny i to historyczny – przyznaje Beata Urbanowicz. - Tamtędy zawsze przemieszczało się mnóstwo ludzi. Wchodzimy od mostu Uniwersyteckiego pod gmachem głównym, mijamy Szermierza, dalej jest sporo lokali, wychodzimy w Rynku i na dodatek, w naturalny sposób, przemieszczamy się dalej – przez Świdnicką aż hen, do początku Powstańców Śląskich.

Auta znikną z Kuźniczej?

Dlaczego więc wydano mnóstwo pieniędzy na przerobienie Szewskiej na deptak, a zapomniano o Kuźniczej?

- Nie zapomniano o Kuźniczej, tam będzie też deptak, nie będzie samochodów, ulica będzie zmodernizowana – zaperza się Beata Urbanowicz. - Powstaje już nawet plan przebudowy, mam nadzieję, że pierwsze prace zaczną się w przyszłym roku.

Rzeczywiście, plan powstaje, choć na razie nie wiadomo jaki będzie koszt zamiany Kuźniczej w deptak. W zasadzie, to nie wiadomo czy dojdzie do realizacji tego planu – budżet miasta jest w tej chwili tak krojony i odzierany z wydatków na inwestycje, że realizacja przebudowy Kuźniczej może spaść na następne lata.

- Mogli od razu pomyśleć, a nie zaczynać od końca – zauważa z rezygnacją w głosie Maciej. - To jak budowanie domu od dachu. Przynajmniej z Oławską im w miarę wyszło, ale jak na deptak, to strasznie krótko się idzie.

Mosty Młyńskie będą ozdobą

Tymczasem w ostatnich dniach okazało się, że przybyło we Wrocławiu jeszcze jedno miejsce, przeznaczone tylko dla pieszych. Poprawka – dla tramwajów i pieszych. Poprawka – dla samochodów dostawczych, tramwajów i pieszych. Zaczyna się na mostach Młyńskich kończy mostem Piaskowym. Bezpośrednią przyczyną zamknięcia dla samochodów wlotu od placu Bema był remont skrzyżowania. Urzędnicy jednak planowali zamienić przeprawę przez wyspę Piasek na deptak już od dawna.

- Ogólny plan jest taki, żeby wyrzucać cały ruch samochodów poza Stare Miasto i miejsca historyczno - rekreacyjne takie jak okolice Ostrowa Tumskiego – mówi Beata Urbanowicz. - Ciąg przez wyspę Piasek, to będzie takie wejście do „zielonego salonu” jakim staje się powoli wyspa Słodowa.

Most Piaskowy został już zmodernizowany, choć niektórym mieszkańcom jego krwisto czerwony kolor nie przypadł do gustu. Planów przebudowy ulicy św. Jadwigi jeszcze nie ma, ale wiadomo już jaki los czeka mosty Młyńskie. Na szczęście pozostaną w takim samym kształcie jak do tej pory, będą jednak tylko... ozdobą.

- Mosty są mocno nadwyrężone, trzeba je przebudować – wyjaśnia miejski plastyk. - Nad wodą zostaną przerzucone żelbetowe kładki, a dopiero na nich spoczną metalowe konstrukcje mostów. Będą wyglądały tak samo.

Kiedy powstanie w tym miejscu deptak z prawdziwego zdarzenia? Jak będzie dokładnie wyglądał? Problemy budżetowe Wrocławia mogą sprawić, że będzie tylko zamkniętą dla ruchu ulicą, po której i tak będą jeździć samochody. A piesi i tak wydeptają własne ścieżki.


Robert Włodarek



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl