Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Z „The Economist” do Centrum Sztuki Impart

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
O swojej dotychczasowej drodze zawodowej i planach na przyszłość rozmawiamy z nową dyrektor wrocławskiego Impartu ANNĄ WOŁEK, która mówi, że Wrocław to miasto szalenie przyjazne z pozytywnymi fluidami.

- Nim przejdziemy do planów dotyczących Impartu, opowiedzmy o Pani drodze zawodowej.

- Skończyłam krakowską teatrologię oraz studia ekonomiczne w Londynie. Później przez dziesięć lat pracowałam w angielskim tygodniku „The Economist”. Po powrocie do Polski pracowałam w korporacjach międzynarodowych i banku inwestycyjnym. Ostatnio byłam dyplomatą w Irlandii. No, a teraz jestem tutaj…

- Kariera bardzo różnorodna, lecz pozornie zupełnie niezwiązana z kulturą.

- Nie do końca tak było. Z kulturą zawsze miałam ścisłe związki. W Radiu Wolna Europa co pięć tygodni miałam swój program kulturalny. Ponadto regularnie przekazywałam korespondencje dotyczące kultury w Wielkiej Brytanii. Zajmowałam się historią teatru emigracyjnego i teatru polskiego w okresie II wojny światowej. W Polsce prowadziłam agencję teatralną. Od dawna tłumaczę sztuki teatralne. Wiele pisałam na temat promocji kultury polskiej na świecie. Znam bowiem to zagadnienie z wieloletniej praktyki. Jak więc widać kultura była obecna w moim życiu, choć były okresy gdy zajmowałam się także prywatyzacją hut stali.

- W momencie wyboru na stanowisko dyrektora Impartu była Pani radcą ekonomicznym ambasady w Irlandii. Skąd zrodził się pomysł na wystartowanie w konkursie?

- Wszystko zaczęło się od telefonu od znajomych. Powiedzieli mi, że jest taki konkurs i uważali że powinnam w nim wystartować. Osobiście nie mam zaufania do konkursów. Startowałam w kilku i zwykle okazywało się, że stanowiska zdobywali ludzie, którzy w tych konkursach nawet nie brali udziału. Jednak ostatecznie wysłałam swoją ofertę. Nie licząc, że w ogóle zostanę zaproszona na rozmowę.

- To miała być jakaś odmiana od polityki?

- Wiem że to brzmi niewiarygodnie, ale złożyłam tę ofertę trochę na przekór losowi. Jeszcze raz podkreślam - nie spodziewając się zaproszenia na rozmowę, a bardziej ku potwierdzeniu, że zawsze i wszędzie z góry wiadomo kto ma wygrać i nawet komisje nie fatygują się nawet, by spotkać się z kandydatami. Tymczasem okazało się, że ja ten konkurs wygrałam. Było to dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Tym bardziej, że nie znałam we Wrocławiu nikogo. Nie mam tu rodziny, znajomych, żadnych kontaktów. Skoro jednak wysłałam swoją ofertę, uznałam że byłoby niepoważne nie podjąć się tego zadania.

- Jednak decyzja komisji była w styczniu, tymczasem stanowisko objęła pani dopiero w lipcu.

- Kiedy okazało się, że wygrałam konkurs musiałam wszystkie sprawy zorganizować. Pracowałam w ambasadzie polskiej i musiałam wszystkie sprawy pozamykać i przekazać mojemu następcy. Chciałam żeby procedura wyjazdu z placówki odbyła się z jak najmniejszym uszczerbkiem dla działalności ambasady.

- Pomimo braku wiary w sukces pokonała Pani dwudziestu kandydatów. Co zawierał program, który przekonał komisję?

- Uważam, że Centrum Sztuki Impart nie może być tylko i wyłącznie wynajmowane na różnego typu imprezy. Ma ono za sobą wspaniałą przeszłość do której trzeba wrócić. Chcę sama produkować niektóre wydarzenia, by potem móc je eksploatować, a czasem na nich zarabiać. Jednak tu nie chodzi o zyski. Z zarobionych pieniędzy planuję dotować bardziej ambitne, a przez to mniej dochodowe produkcje. Bardzo chcę, żeby młodzi ludzie do mnie przychodzili. Ale zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo wydać 40 zł na bilet i bardzo im tego współczuję. Dlatego chcę żeby przynajmniej bilet na koncerty alternatywne kosztował symboliczną kwotę. Uważałam, że Impart musi prezentować różnorodną ofertę związaną z teatrem, muzyką, sztukami plastycznymi i co ważne skierowaną do różnych grup wiekowych. Chciałabym to miejsce odmłodzić, by było bardziej przyjazne dla studentów. Stąd nasz projekt „Wrocławski Sound” oraz startująca niedługo comiesięczna scena muzyki alternatywnej „W drodze do Mekki”. Startujemy też z projektem „Do mikrofonu prosimy” adresowanym do wszystkich, którzy chcą spróbować swoich sił na estradzie. Myślę, że jest to bardziej przyjazny projekt niż programy telewizyjne typu Idol. Nie ma bowiem u nas żadnego ciśnienia. Nie ma zawiści, parcia na sukces, bo też nie ma kamery, która to wszystko potęguje.

- Żeby móc wystawiać trzeba mieć do tego odpowiednie warunki. Jak wyglądają Pani plany remontowe?

- Remont sal teatralnych planowany był już od wielu lat. Jednak kiedy wstąpiliśmy do Unii okazało się że Impart nie może starać się o dofinansowanie, ponieważ nie są uporządkowane sprawy własnościowe budynku. W tej chwili zostało to już załatwione i Impart będzie mógł wystąpić o dotację.

- Jednym z warunków ubiegania się o fundusze unijne jest jednak wkład własny.

- Jestem w tej chwili w trakcie rozmów z Urzędem Miasta i będziemy się zastanawiać jak te kwestie rozwiązać. Rozmawiamy punkt po punkcie co trzeba wyremontować oraz na ile możemy wrócić do dawnego projektu remontu, a co trzeba będzie w nim zmienić.

- Co w takim razie należy zrobić?

- Przede wszystkim remont generalny sali teatralnej. Musimy unowocześnić zaplecze oraz zaadaptować obie sceny do współczesnych wymagań. Chciałabym też żeby kawiarnia była również częścią naszej działalności. W kwietniu ogłosimy nowy konkurs na jej ajencję. Zakładamy, że umowę podpiszemy na około dziesięć lat. Dzięki temu najemca będzie mógł przewidzieć nakłady związane z unowocześnieniem kawiarni. Chcę aby Impart żył codziennie, a nie tylko od czasu do czasu.

- Dziękuję za rozmowę.


Wojciech Sitarz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 18 kwietnia 2024
Imieniny
Apoloniusza, Bogusławy, Go?cisławy

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl