Kościoły katolickie we Włoszech instalują automatyczne dozowniki wody święconej, żeby zmniejszyć zagrożenie grypą A/H1N1 - informuje BBC. W kościołach wrocławskich wszystko jest po staremu, a pytani przez nas księża z dużym zdziwieniem przyjmowali informację o włoskich nowinkach. Wielu zresztą traktowało to jako kiepski żart. Natomiast zapytani przez nas lekarze zgodnie twierdzili, że włoski pomysł na pewno nie zahamuje rozprzestrzeniania się wirusa grypy.
A na czym polega włoski pomysł? Jak mówią jego zwolennicy, problem kryje się w tym, że w tradycyjnej kropielnicy palce maczają wszyscy wierni, co może zwiększyć ryzyko zarażenia. Nowoczesny automatyczny dozownik, wyposażony w czujnik działający na podczerwień, wydaje porcję wody święconej w chwili, kiedy wierny podstawi pod niego rękę. Początkowo ludzie byli trochę zaskoczeni tą techniczną innowacją, ale bardzo szybko ją zaakceptowali.
Jak podaje portal Nauka w Polsce, wynalazca tego urządzenia, Luciano Marabese, mówi, że jest zasypywany prośbami o szczegółowe informacje i dostępność dozownika. Zainteresowanie szczególnie wzrosło, gdy niektóre włoskie kościoły ogłosiły, że zawieszają korzystanie z tradycyjnych kropielnic.