- Dlaczego festiwal dyni? Myślę, że kształt i barwa tego warzywa są łagodne. Oprócz tego ma ona w sobie coś z wesołości, wielu kojarzy się z dzieciństwem. Celem imprezy jest m.in. promocja dań i przetworów dyniowych – tłumaczy Tomasz Nowak, dyrektor ogrodu botanicznego.
Hodowcy przyjechali z Kaszub, Zakopanego, Ciechocinka i Dolnego Śląska. Przywieźli potężne okazy ważące nawet po 300-400 kg. Z warzywa układano najróżniejsze kompozycje florystyczne oraz rzeźby zwierząt. W trakcie odbywały się liczne konkursy na największą i najdziwniejszą dynię. Najmłodsi mogli spróbować swoich sił w turnieju wiedzy botanicznej. Na wszystkich czekały nagrody.
Zdaniem hodowców festiwal przynosi wiele korzyści. - Promuje on nie tylko przetwory, ale również dania i produkty lecznicze. Dynię można kupić w sklepach i zamawiać z niej potrawy w restauracjach. Cieszymy się, że po wielu latach zapomniane warzywo wróciło do łask – podkreśla Piotr Gawron, hodowca dyń z Ciechowa.
Jedną z najprostszych potraw jest bułka nasączona olejem z pestek. Olej ma również wiele zalet leczniczych i zawiera substancje ułatwiające wydalanie moczu.
Na festiwalu nie zabrakło stoisk pszczelarskich, z nasionami kwiatów oraz występów artystycznych dzieci.
Dziennikarka i florystka Jolanta Supel pokazywała, jak powstają kompozycje kwiatowe. - Florystyka cieszy się w Polsce dużą popularnością. Nowością jest przystrajanie kompozycjami z roślin sal weselnych oraz robienie wiązanek dla nowożeńców. Sposób układania bukietów i dobieranie kolorystyki jest ważne w kwiaciarniach – wylicza Jolanta Supel.
Patronat nad festiwalem objął marszałek województwa dolnośląskiego.