Andrzej Biela pracuje jako kontroler już 3,5 roku. Pomysł noszenia służbowego munduru bardzo przypadł mu do gustu, choć nie obyło się bez drobnych zastrzeżeń. – Według pierwszego projektu, nasze marynarki bardziej przypominały fraki czy surduty – mówi. – Na szczęście skończyło się na eleganckich, dobrze skrojonych garniturach.
Nowe stroje kontrolerów składają się z granatowych spodni i marynarki z logo MPK. Do kompletu jest jasnoniebieska koszul i krawat. W takim umundurowaniu, w autobusach i tramwajach pojawi się grupa około 60 osób. – Oprócz tego, bilety będzie ciągle sprawdzało około 20 kontrolerów w strojach cywilnych, pracujących na umowę zlecenie – mówi Witold Turzański, prezes MPK. – Pozwoli nam to na uzyskanie rzeczywistego obrazu przypadków jazdy bez biletów we Wrocławiu.
Przedstawiciele MPK nie mają wątpliwości, że kiedy gapowicze zobaczą kontrolera w mundurze, od razu wysiądą z tramwaju (lub do niego nie wsiadą), albo skasują bilet. – I właśnie o to nam chodzi – mówi prezes Turzański. – Naszym celem nie jest złapanie jak największej liczby osób jadących bez biletu tylko pokazanie, że kara za takie zachowanie będzie nieunikniona.
Większa rozpoznawalność nie przeszkadza również samym kontrolerom. - Kiedy pracowałem w cywilu, jeszcze w ZDiUM-ie, ludzie też mnie znali - wskazuje Andrzej Biela. - Nawet jak jechałem po pracy na zakupy, na mój widok biegli do kasowników.
Nowe stroje to tylko część zmian, które MPK wprowadza w dziedzinie kontroli biletów. Liczba kontrolerów zwiększy się o kolejne kilkadziesiąt osób, poprawić ma się również skuteczność egzekwowania kar. W MPK odpowiada za to specjalny dział windykacji. – Kiedy osoba złapana na jeździe bez biletu nie zapłaci kary w ciągu 30 dni, otrzyma od nas przedsądowe wezwanie do zapłaty – mówi Witold Turzański. – Po kolejnych 30 dniach, sprawa zostanie skierowana do sądu.