Nieodosobnione głosy na forach internetowych tj. „Na ch** tym blokersom te parszywe kundle???Tylko śmierdzą i srają, sama radość! Ten temat zmotywował mnie do kupna wiatrówki... Człowiekowi można pawulon zapodać, ale kundlowi już nie? Świat oszalał!!!Pozdrawiam wszystkich ZASRANYCH miłośników kundli, ha ha” powodują, że włos się jeży na głowie.
- Często otrzymujemy sygnały, że ktoś chce komuś „zlikwidować” zwierzę – mówi rzecznik prasowy Straży dla Zwierząt we Wrocławiu Patrycja Starosta. - Mamy również zgłoszenia, że zwierzę zostało najprawdopodobniej otrute na posesji, należącej do jego właściciela. Najprawdopodobniej jest tutaj kluczowym słowem, gdyż trudno jest czasami orzec, co się dokładnie stało. Zależy to m.in. od postępowania właściciela i weterynarza. Za błędy lub złośliwość sąsiadów płacą najczęściej zwierzęta – dodaje. - Dlatego za każdym razem informujemy o tym, że jeśli pies szczeka po 22, to należy zaalarmować policję, która jest władna do pouczenia właściciela. W większości przypadków okazuje się, że pupil co prawda szczeka, ale dwa razy w ciągu dnia i nie po 22, gdyż przeszkadzałby domownikom.
Rozsypana trutka
Niektóre czworonogi padają ofiarą akcji deratyzacyjnej. Rozprowadzona we wrześniu trutka na szczury kosztowała życie pięciu psów.
- Trutki rozłożono w okolicy ul. Krasińskiego, Dworca Głównego, fosy miejskiej, na Wyspie Słodowej i ogólnie na wyspach w okolicy skarp – wyjaśnił pracownik Zarządu Zieleni Miejskiej. - Tym razem nie poinformowano mieszkańców. Oznaczono jednak punkty, gdzie wyłożono truciznę.
Po pytaniu o szczegóły oznaczenia, okazało się, że na opakowaniach z trutką było wyraźnie napisane, że jest to substancja śmiertelna. Żadnych plakatów ani informacji w mediach nie było.
- Trutka na szczury powoduje niemożliwe do opisania męczarnie – wyjaśnia Patrycja Starosta. - Środek ten powoduje bowiem wylewy, krew nie krzepnie i krótko mówiąc zwierzę wykrwawia się wewnątrz. Agonia może trwać nawet do 12 godzin – kontynuuje. - Jest to pierwszy taki przypadek we Wrocławiu. Prokuratura z urzędu wszczęła śledztwo w tej sprawie. Nie chodzi tylko o znęcanie się nad zwierzętami, lecz również o dobro zdrowia publicznego, gdyż kontakt z trutką miały dzieci i wszyscy użytkownicy parku.
Szerzej o przypadkach otrucia psów w najbliższym wydaniu Tygodnika Wrocławskiego.