W ubiegły czwartek, tuż po północy, wrocławscy policjanci z wydziału kryminalnego weszli do warsztatu na Psim Polu, w którym dwóch mężczyzn demontowało właśnie części samochodowe. Okazało się, że rozbierali tam pojazdy skradzione kilka dni wcześniej we Wrocławiu i na terenie Niemiec. Funkcjonariusze znaleźli też wiele pociętych elementów karoserii samochodowych oraz kartek identyfikacyjnych z numerami nadwozia.
Ponadto, jednemu z zatrzymanych policjanci udowodnili handel narkotykami. Miał wprowadzić do obrotu prawie trzy tysiące porcji amfetaminy i ponad tysiąca porcji marihuany.
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Prowadząc dalsze czynności, policjanci dotarli do prywatnej posesji w gminie Kobierzyce, gdzie trafiały części ze skradzionych pojazdów.
Jak się wkrótce okazało, miejsce pełniło dwojaką rolę. Funkcjonariusze znaleźli tam ponad cztery tony podrobionego proszku do prania, który miał trafić na dolnośląskie targowiska.
Proszek był pakowany do pojemników przypominających oryginalne, czterokilogramowe opakowanie znanego na rynku produktu. Wsypywano do nich jednak substancję niewiadomego pochodzenia, mieszaną na miejscu w prymitywnych warunkach.
Ogółem zabezpieczono 805 opakowań gotowych do sprzedaży i 57 worków proszku niewiadomego pochodzenia, który miał być wprowadzony na rynek.
Zatrzymano 61 - letnią właścicielkę posesji oraz 30 – latka, który przyjmował części ze skradzionych pojazdów.