We wtorek rano pierwsze samochody wjechały na oddaną do użytku ulicę Krakowską. To miał być koniec trwającej od kilkunastu miesięcy gehenny. Szybko okazało się jednak, że jest gorzej niż było w czasie prowadzonych prac, kiedy czynny był tylko jeden pas ruchu. - Wcześniej pokonywałem tę trasę w 5-10 minut, a dzisiaj jechałem Krakowską aż 20 minut. To wina świateł, które powodują ogromne korki. Na wyremontowanym odcinku naliczyłem cztery sygnalizacje świetlne – skarży się pan Arkadiusz.
- Sygnalizacje zostały uruchomione dziś rano, zaraz po puszczeniu ruchu. Można powiedzieć, że była to jedynie próba. Trzeba je lepiej skoordynować z pozostałymi światłami w ciągu drogi. Stanie się to w najbliższym czasie. Fachowcy już nad tym pracują – tłumaczy Marek Szempliński z Wrocławskich Inwestycji. Praca odbywa się jednak metodą prób i błędów, dlatego kierowcy muszą się uzbroić w cierpliwość. Tej potrzeba także osobom korzystającym na co dzień z komunikacji miejskiej. Chociaż testy torowisk wypadły pomyślnie, nie przygotowano jeszcze nowych rozkładów jazdy i grafików dla motorniczych. Tramwaje linii 3 i 74 pojadą ul. Krakowską dopiero w weekend.
Remont ulicy Krakowskiej trwał od marca 2008 roku. - Wymieniono nawierzchnię na całej jezdni, chodniki i skomplikowaną sieć podziemną. Wykonano dodatkowe lewoskręty, podjazdy i ścieżki rowerowe. Zamontowano nowe torowisko i perony na przystankach. Przybyło też sygnalizacji świetlnej – wylicza Marek Szempliński. Cała inwestycja na odcinku 1600 metrów kosztowała 60 milionów złotych, z czego 9 milionów wyłożyło Miejskie Przedsiębiorstwo Wodne i Kanalizacyjne we Wrocławiu. - Było bardzo dużo pracy przy sieciach wodnych i kanalizacyjnych. Poza tym ulica była w fatalnym stanie, zupełnie zdegradowana. To był prawdopodobnie jej pierwszy remont – mówi rzecznik Wrocławskich Inwestycji.