- Czy do Wrocławia przyjeżdża wielu turystów z Polski i innych krajów?
- Tak, ale Wrocław ciągle nie jest jeszcze punktem docelowym. Przez nasze miasto najczęściej się przejeżdża, zwykle w drodze do Krakowa. Turyści chcą zwiedzić cały Wrocław w trzy godziny i jechać dalej. Trudno jest nakreślić historię i kulturę miasta, pokazać to, co istotne, w tak krótkim czasie. Potrzeba na to przynajmniej pięciu godzin. Wrocław może być miastem przejazdowym, ale byłoby dobrze, gdyby turyści zostawali tu chociaż dwa dni.
- Co można pokazać turystom w ciągu trzech godzin?
- Wrocław w pigułce. Standardowa trasa obejmuje Ostrów Tumski z katedrą, rynek i ratusz oraz Aulę Leopoldyna na Uniwersytecie Wrocławskim. Wciąż najlepiej sprzedającym się produktem turystycznym jest Panorama Racławicka.
- Co w mieście chcą jeszcze zobaczyć turyści z Polski?
- Wiele osób prosi jeszcze o ogród japoński, chociaż znacznie większy i ciekawszy wydaje mi się ogród botaniczny. Od niedawna ludzie chcą też zobaczyć fontannę multimedialną, którą ogląda się przy okazji wizyty w ogrodzie japońskim. Magnesem dla dzieci jest ogród zoologiczny. Ostatnio prawie wszystkie wycieczki młodszych grup kończą się w aquaparku. Dużą atrakcją - nie tylko dla maluchów - są krasnale. Ich szukanie jest pretekstem do opowiadania o mieście.
- Gdzie najchętniej wybierają się turyści z zagranicy?
- Najwięcej, bo trzy czwarte turystów z zagranicy to Niemcy. Są to zwykle ludzie starsi, którzy mają tutaj swoje korzenie. Ostatnio przyjeżdża coraz więcej Hiszpanów, Francuzów i Rosjan. Niemcy mają czasem niespodziewane propozycje. Chcą zobaczyć ulicę, przy której się urodzili lub kościół, który pamiętają z dzieciństwa. Lubią też Halę Stulecia. Teraz z pewnością warto im pokazać wyremontowany Pałac Spaetgena. Turyści przyjeżdżają zwykle w celach rekreacyjnych, nie chcą zbyt wiele zwiedzać. Sporym ograniczeniem jest też czas.
- A co pani jako przewodnik miejski zaproponowałaby turystom, którzy na zwiedzanie Wrocławia mają więcej czasu?
- Kiedyś miałam wycieczkę, która przyjechała na dwa dni. W pierwszy dzień poprowadziłam ich standardową trasą, a w drugi zaproponowałam trasę autorską – promenadą staromiejską. Warto odwiedzić Muzeum Narodowe i muzeum w Ratuszu, gdzie samo wnętrze robi duże wrażenie. Zachęcam też, szczególnie gdy nie ma pogody, do zwiedzenia muzeum Poczty i Telekomunikacji. Jeśli jest pogoda, można wejść na wieże widokowe. Najbardziej znane znajdują się w kościele św. Elżbiety, katedrze i na Uniwersytecie Wrocławskim - wieża matematyczna, z której można podziwiać widok przy okazji zwiedzania Auli Leopoldyna. Kiedyś wycieczka młodzieży poprosiła, by zobaczyć cmentarz żydowski przy ul. Ślężnej i Dzielnicę Tolerancji, zwaną też Dzielnicą Czterech Świątyń. Na trzeci dzień zwiedzania zaproponowałabym gościom wizytę we wrocławskiej operze lub w jednym z teatrów. Niestety, ograniczeniem są często ceny biletów wstępu. Szczególnie, jeśli jest to wycieczka szkolna, która ma określony budżet.
- Które wrocławskie atrakcje są za mało promowane?
- Mało ludzi wie o Mauzoleum Piastów Śląskich. We Wrocławiu mamy też uliczkę secesyjną – Rzeźniczą. Jest wiele zabytków modernistycznych, m.in. DT Renoma, były DH Kameleon czy Hala Stulecia.
- Jakie zabytki są zbyt trudno lub wcale niedostępne dla zwiedzających?
- Utrudnione jest obejście prezbiterium w katedrze, gdzie znajdują się trzy najpiękniejsze kaplice. Zamknięte są również krypty, chociaż to miejsce jest przygotowane na przyjęcie turystów. Przewodnicy często ubolewają, że nie można z bliska obejrzeć wnętrz kościołów. Wiele z nich można zobaczyć jedynie przez kratę. Chodzi tu m.in. o kościół św. Krzyża, na Piasku, czy św. Doroty. Niedostępny jest także pawilon Czterech Kopuł.
- Z jakimi jeszcze niedogodnościami spotykają się w naszym mieście turyści?
- W dalszym ciągu brakuje parkingów dla autokarów. W centrum są jedynie dwa: na Ostrowie Tumskim i przy Panoramie Racławickiej. Zlikwidowano parking przy Operze. Często nie ma gdzie stanąć przy Hali Stulecia. Jest tam wprawdzie płatny parking, ale przy ulicy tylko kilka stanowisk dla autobusów.
- Czy miasto powinno zatem inwestować przede wszystkim w parkingi?
- W parkingi i w drogi. Bez tego nie może być mowy o wycieczkach autokarowych. Trzeba wyremontować Dworzec Główny, który odstrasza. I rozbudować lotnisko, a także zadbać o dobry dojazd do niego. Brakuje hoteli, szczególnie tych klasy średniej. Nie wszyscy chcą spać w hostelach na łóżkach piętrowych. Jest za to dobra baza gastronomiczna.
- Czy można śmiało powiedzieć, że Wrocław podoba się turystom?
- Tak, Wrocław robi dobre wrażenie. Jego atutem jest położenie, liczne zabytki i to, że ciągle pięknieje. Niemcom podobają się m.in. odbudowane po wojnie kościoły, które powróciły do swojej pierwotnej, gotyckiej formy.
- A co wyróżnia Wrocław spośród innych miast Polski i decyduje o tym, że przyjeżdża tu wielu turystów?
- Miasto ma dobrą promocję. Staraliśmy się o EXPO, teraz przygotowujemy się do EURO 2012. Dzięki temu o nas słychać. Wrocław to miasto młodych ludzi, otwarte, przyjazne, tolerancyjne i dynamicznie się rozwijające. Turyści z Warszawy zazdroszczą nam rynku, gdzie życie tętni do późnych godzin nocnych. Tutaj jest, gdzie się uczyć, pracować, a potem spotkać się ze znajomymi i odpocząć. Wrocław ma bardzo duży potencjał. Trzeba go tylko dalej dobrze promować.