Na rynku stanął już ogromny ekran, biuro festiwalowe w Mediatece przeżywa prawdziwe oblężenie. Do Wrocławia ściągają kinomaniacy z Polski i zagranicy. Festiwal otworzy dzisiaj najnowszy film Michaela Haneke „Biała wstążka” nagrodzony Złotą Palmą na tegorocznym festiwalu w Cannes. Drugim filmem otwarcia będzie „Nimfa” Pen-Ek Ratanaruanga, jednego z czołowych przedstawicieli nowej fali kina tajskiego, entuzjastycznie przyjęty w Cannes w tym roku.
To jednak zaledwie przedsmak tego, co czeka nas przez kolejnych 10 dni. Podczas dziewiątej edycji festiwalu, pokazanych zostanie 550 filmów z 45 krajów (w tym 250 filmów pełnometrażowych na ponad 600 seansach). 150 z nich to polskie premiery. Do Wrocławia przyjedzie ponad 500 reżyserów, producentów, dystrybutorów, selekcjonerów festiwali i krytyków filmowi z Polski i zagranicy, wśród nich Agnés Varda, Mike Figgis, Peter Greenaway i Wim Wenders oraz bohaterowie retrospektyw: Guy Maddin, Jan Troell, Tsai Ming-Liang, Jennifer Reeves, Krzysztof Zanussi i Piotr Dumała. Imprezie towarzyszyć będą wydarzenia muzyczne, odbywające się w Klubie Festiwalowym i Operze Wrocławskiej. Usłyszymy głównie wykonawców ze Szwecji, Węgier i Kanady.
Zapytaliśmy festiwalowiczów, jakie mają plany na spędzenie tegorocznej edycji ENH
Tim Washbrook (Wielka Brytania)
W tej chwili mógłbym zobaczyć nawet film ze Schwarzeneggerem, byle już znaleźć się w klimatyzowanej sali kinowej (śmiech). Tak serio, moi przyjaciele z Wrocławia już od dwóch lat namawiali mnie na odwiedziny. Ponieważ jestem zagorzałym kinomaniakiem, postanowiłem połączyć pasję z turystyką i tak trafiłem do was. Przyleciałem dopiero wczoraj, dlatego nie mam jeszcze dokładnie ustalonego programu. Na pewno będę chodzić na filmy szwedzkie i węgierskie, bo to dla mnie mocno egzotyczne kino.
Sylwia Maciejewska (Poznań)
Przyjechałam na festiwal po raz pierwszy, głównie dla konkursu filmów o sztuce. Studiuję na ASP, więc będzie to dla mnie na pewno ciekawe doświadczenie. Planuję również zobaczyć kilka filmów krótkometrażowych i trochę animacji. Ambitny plan – cztery filmy dziennie. Po seansach – obowiązkowo do klubu festiwalowego. Jeśli zdążę...
Ula (Wrocław)
W festiwalu uczestniczę po raz czwarty. Co roku, specjalnie na tę okazję biorę tydzień urlopu. Tym razem zaznaczyłam sobie przede wszystkim konkursowe filmy o sztuce, pokazy z muzyką na żywo, retrospektywy Krzysztofa Zanussiego i Tsai Ming – Lianga. Wybór nie był łatwy, zwłaszcza, że musiałam pójść na pewne kompromisy, ustalając harmonogram ze znajomymi. Ale udało nam się wypracować zadowalające wszystkich rozwiązania – trochę awangardy, trochę klasyki. Nie zgodziłam się na przykład na filmy o cegle czy o strzyżeniu owiec.
Michał Sudoł (Kraków)
Pierwszy raz udało mi sie wziąć urlop na czas festiwalu, dlatego zamierzam wycisnąć z niego jak najwięcej, 4 – 5 filmów dziennie. Niestety, nie załapałem się na karnet, więc trochę mnie to będzie kosztować. Mam nadzieję, że nie pożałuję. W planie mam między innymi retrospektywę Zanussiego i kino szwedzkie. Trochę zawiodła mnie muzyczna strona festiwalu, która jest w tym roku nieco monotonna.