Trzy lata temu 72-letni Stanisław Pasternak postanowił zbudować samolot i samotnie przelecieć nad kanałem La Manche.
Emerytowany pilot chce powtórzyć wyczyn francuskiego konstruktora Louisa Bleriota, który przeleciał nad La Manche dokładnie 25 lipca sto lat temu.
Przedwczoraj jednopłatowiec Stanisława Pasternaka przewieziono w częściach do hangaru lotniska w Mirosławicach.
- Czekamy na ostateczną kontrolę z Urzędu Lotnictwa Cywilnego w Warszawie i przyjazd pilota oblatywacza, który jako pierwszy musi sprawdzić w locie maszynę. Zaraz po próbach wyruszamy do Francji – mówi Jarosław Szpaczek, mechanik i rekonstruktor jednopłatowca.
Silnik pochodzi z volkswagena, a całość waży ponad 200 kg.
Samolot ma wystartować na trzech wzmocnionych kołach rowerowych z hamulcem ręcznym. Fotel pilota, a raczej krzesełko podobnie jak reszta konstrukcji zbudowane jest z 3 gatunków mocnego drewna.
- Czy się boję? Raczej nie. Przelatałem w życiu ponad siedem tysięcy godzin i zdarzały się tragiczne momenty. Przelot nad kanałem odbędzie się w dzień przy dobrej widoczności. Statystycznie najwięcej wypadków lotniczych jest w nocy. Mam nadzieję, że nie będzie niespodzianek – zapowiada pilot.
Doświadczenie i szczęście pomogło mu w latach 60., kiedy latając nad Wrocławiem szybowcem zderzył się z innym szybowcem.
Do wypadku doszło na wysokości 600 metrów nad ogródkami pracowniczymi Pafawagu.
Pilot zdążył się ewakuować na spadochronie i bezpiecznie wylądować. Jego szybowiec runął pośród altanek. Służby lotniska, które znajdowało się wówczas na Gądowie natychmiast wysłały w rejon wypadku „sanitarki” i milicję. Ofiar nie było.
Do dziś jako pamiątkę, pilot trzyma uchwyt, którym otworzył spadochron.
- Długo poszukiwałem transportu, jakim można przewieźć maszynę do Calais we Francji. To spora odległość 1500 km. Pomoc w tym obiecał mi prezydent Rafał Dutkiewicz – kończy Stanisław Pasternak.