Stanisław Pasternak od 3 lat szykuje się do przelotu nad kanałem La Manche. Kiedy rok temu byliśmy u niego część maszyny była w fazie projektu. Dziś jest już prawie gotowa do lotu.
25 lipca w rocznicę przelotu emerytowany pilot zamierza powtórzyć wyczyn francuskiego pilota i przelecieć na jednopłatowcu 37-kilometrowy odcinek kanału.
- Jeszcze nie wiadomo, czy polecę. Wszystko w rękach Urzędu Lotnictwa Cywilnego w Warszawie, który mam nadzieję nie spóźni się z wydaniem dokumentów, bez których we Francji nie wystartuję – przekonuje pan Stanisław.
Urząd musi zarejestrować samolot i nadać ma numer identyfikacyjny. Sprawdzić czy jest ubezpieczony i zrobić dokładny przegląd techniczny maszyny.
Urząd obiecał stanąć na wysokości zadania i nie spóźnić się.
Jednopłat jest idealną repliką samolotu Bleriota z drobnymi udoskonaleniami technicznymi.
Silnik pochodzi z volkswagena. Jednopłat ma 3 wzmocnione koła rowerowe, na których wystartuje.
- Oryginał nie miał hamulców ręcznych na kołach. My dla bezpieczeństwa chcemy je zamontować. Działają identycznie jak rowerowe – tłumaczy Franciszek Rogankiewicz.
Całość waży ponad 200 kg. Drewniane części robiono z trzech gatunków drewna. Emerytowany pilot ma przelecieć nad La Manche z prędkością 87 kilometrów na godzinę.
- Z czego zrobione są skrzydła? Płótno bawełniane nasączyliśmy lakierem nitro i obłożyliśmy szkielet – tłumaczy Sławomir Grześkowiak, jeden z mechaników.
Za pamiętny przelot Louis Bleriot dostał tyle pieniędzy, że wybudował sobie fabrykę samolotów. Zdaniem pilotów ledwo udało mu się dolecieć.
- Osoby interesujące się lotnictwem mówią, że lot nad kanałem La Manche byłby nieudany. Francuz doleciał wyłącznie z powodu deszczu, który schłodził silnik – opowiada Jarosław Szpaczek, mechanik i konstruktor lotnictwa.
Obecnie brakuje tylko kierowcy, który zawiezie Stanisława Pasternaka z maszyną na francuskie wybrzeże.