Chłopiec najbardziej ucierpiał w sobotnim wypadku tramwajowym do jakiego doszło przy zjeździe z mostu Grunwaldzkiego w stronę ronda Reagana.
Zabytkowy Jaś i Małgosia nie wyhamował i z wielką siłą uderzył w tył tramwaju linii 74.
Pod pulpitem sterowniczym zakleszczony został 10-letni chłopiec. Kiedy zabierała go pogotowie był przytomny. Zdaniem strażaków miał zmiażdżoną nogą, obrażenia brzucha i uraz głowy.
Trafił na oddział chirurgii dziecięcej Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Traugutta we Wrocławiu.
Próbowaliśmy dowiedzieć jak się czuje. Niestety bezskutecznie w szpitalu najpierw odsyłano nas z oddziału na oddział.
Wykonaliśmy kilkanaście telefonów, aby dowiedzieć się, że ranny leży na chirurgii dziecięcej. Niestety nie udzielono nam żadnych informacji.
- Proszę nie dzwonić! Nie podamy żadnych informacji o stanie jego zdrowia. Dlaczego? Bo tak nam się podoba – rzucił słuchawką jeden z lekarzy.
Zatelefonowaliśmy do MPK, czy monitorują stan zdrowia chorego.
- Kontaktowaliśmy się z motorniczą, ale kobieta nie życzy sobie informowania mediów o stanie zdrowia jej dziecka – ucina członek rady nadzorczej MPK.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, chłopiec lepiej się czuje, a jego stan ogólny poprawia się.