Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Licencja na turystów

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
„A na wrocławskim Rynku wznosi się piękny gotycki kościół” – tak w liście do matki pisał kiedyś Juliusz Słowacki. Doświadczeni przewodnicy miejscy chcą oszczędzić turystom podobnych wspomnień.

Jednocześnie z rozpoczęciem sezonu turystycznego we Wrocławiu, na ulice miasta powróciły patrole kontrolujące uprawnienia osób oprowadzających polskie i zagraniczne wycieczki. – Patrole składają się z licencjonowanego przewodnika i strażnika miejskiego – tłumaczy Władysław Woźniakiewicz z wrocławskiego oddziału PTTK. – Kontrolowany jest głównie Rynek i Ostrów Tumski. Sprawdzamy, czy przewodnicy mają odpowiednie uprawnienia pozwalające na oprowadzanie po Wrocławiu.

Jeżeli osoba prowadząca grupę nie przedstawi wymaganej licencji, straż miejska ma prawo skierować sprawę do sądu grodzkiego. – Kary mogą wynieść nawet kilkaset złotych – mówi W. Woźniakiewicz.

Uprawnienia przewodnika miejskiego są nadawane przez marszałka województwa osobom, które ukończyły kurs i zdały państwowy egzamin. Szkolenie trwa kilka miesięcy, a egzamin sprawdza zarówno wiedzę, jak i praktyczne umiejętności kandydatów. W ubiegłym roku o licencję przewodnika ubiegało się 40 osób, z czego 27 zdało egzamin z wynikiem pozytywnym. Tym samym, liczba wszystkich przewodników z uprawnieniami wzrosła we Wrocławiu do 396. - Takie osoby dysponują wiedzą, która pozwala na rzetelne wykonywanie zawodu – twierdzi Anna Oryńska, prezes Koła Przewodników Miejskich Oddziału Wrocławskiego PTTK.

Słowacki na Rynku

Kontrole na wrocławskich ulicach rozpoczęły się w 2005 roku. – Nielegalni przewodnicy byli prawdziwa zmorą miasta – mówi Anna Oryńska. – Chodziło głównie o wycieczki zagraniczne, oprowadzane przez osoby bez podstawowej wiedzy o Wrocławiu. Grupy prowadzili też przewodnicy sudeccy i piloci wycieczek, których uprawnienia odnoszą się do zupełnie innych dziedzin turystyki.

Anna Oryńska wspomina historię „przewodnika”, który opowiadał turystom o pięknym pomniku Juliusza Słowackiego wznoszącym się obok wrocławskiego ratusza. – Wiedział, że taki pomnik gdzieś we Wrocławiu jest, a Fredro wydał mu się do niego całkiem podobny – mówi.

Takie przypadki można mnożyć. O tym, że w opowieści jednego z przewodników pręgierz miejski zmienił się w pomnik odkrycia Ameryki, bo powstał w 1492 roku, a w fosie miejskiej żyją amerykańskie żółwie czerwonolice, krążą już legendy. – Dzięki kontrolom takich sytuacji jest mniej, przewodnicy uzupełniają uprawnienia, a biura turystyczne przywiązują większą wagę do zatrudniania kompetentnych osób – mówi A. Oryńska.

Spór o nadzór

Kontrolowanie pracy przewodników nie wszystkim się jednak podoba. Na początku ubiegłego roku, Marcin Zimowski, właściciel biura turystycznego, zainicjował ogólnopolską akcję „Wolne Przewodnictwo”. - Wysyłanie kontroli za turystami po ulicach miasta, karanie mandatami za opowiadanie o zabytkach jest bezprawne, sprzeczne z konstytucją i orzecznictwem Unii Europejskiej – twierdzi M. Zimowski. – To odstrasza zagranicznych turystów i fatalnie wpływa na wizerunek miast.

Według Marcina Zimowskiego, zapisy ustawy o usługach turystycznych dotyczą tylko wąskiego kręgu przedsiębiorców i mają służyć ochronie interesów klienta, a nie lokalnych przewodników. - Ustawa reguluje tylko i wyłącznie działalność komercyjnych biur podróży, a nie ogół obywatelskiej działalności w zakresie organizowania i oprowadzania wycieczek – twierdzi. – Jeśli chciałbym stanąć przy wrocławskim ratuszu i opowiadać, że zbudowali go kosmici albo krasnoludki, mam do tego pełne prawo. To rynek i turyści powinni weryfikować moje kwalifikacje jako przewodnika.

Spór pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami kontroli przewodników miejskich może rozstrzygnąć dyskutowana właśnie nowelizacja ustawy o usługach turystycznych. - Mam nadzieję, że nowe zapisy zniosą ograniczenia zawodu przewodnika i uczynią ten rynek bardziej otwartym – mówi Marcin Zimowski.

Po lewej kościół…

Niezależnie od zapisów w ustawie, ciągłym zmianom ulega charakter pracy przewodników. – Musimy być coraz bardziej elastyczni, dostosowywać się do potrzeb różnego rodzaju grup – mówi Izabela Ganske z wrocławskiej grupy przewodników WroTA, przewodni miejski PTTK, członek Miejskiego Koła Przewodników Miejskich nr 8. – Dziś nie wystarczy już opowiedzieć historii kościoła czy pomnika z najdrobniejszymi detalami historycznymi. Trzeba wsłuchiwać się w potrzeby turystów, dostosowywać do nich swój przekaz.

Z tą opinią zgadza się Anna Oryńska. – Do przeszłości odchodzi już model przewodnika, który mówi jakby miał wbudowany komputer. Turystów trzeba czymś zainteresować, trzeba sprostać ich wymaganiom – mówi.

Dlatego właśnie, we Wrocławiu organizuje się coraz więcej wycieczek tematycznych. Miasto można przejść śladami Edyty Stein, Eberharda Mocka, Festung Breslau, średniowiecznych skazańców czy krasnali, albo… albo zwiedzić je z kijami w stylu nordic walking. Biura turystyczne prześcigają się w ofertach.

Zjawiskiem, które jednak szczególnie cieszy wrocławskich przewodników jest rosnące zainteresowanie miastem samych jego mieszkańców. – Zwłaszcza młodzi ludzie coraz bardziej utożsamiają się z Wrocławiem – wskazuje Anna Oryńska. – Ma to związek z odejściem od dzielenia historii miasta na Wrocław Piastów, czarną dziurę i dzieje po 1945 roku. Wreszcie zaczęliśmy dostrzegać, że bogactwo dziejów, różnorodność i wielokulturowość to nasza podstawowa siła.


Kornelia Trytko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl