„14 maja, ogródki przed domem przy ul. Murarskiej uległy bestialskiej dewastacji” - pisze w liście do redakcji zaniepokojona wrocławianka. „Jak wynika z zawiadomienia Zarządu Zasobu Komunalnego, podjęto decyzję o rozebraniu ogrodzenia oddzielającego ogródki od ulicy.”
Przed domami na Murarskiej pojawiła się ekipa, która miała zdemontować płot. W odpowiedzi, na ulicę wyszli mieszkańcy, którzy od lat uprawiają tam swoje ogródki. Wezwano policję, która wylegitymowała brygadzistę ekipy. W efekcie prace rozbiórkowe wstrzymano, a mieszkańcy domagają się wyjaśnienia sprawy i przywrócenia stanu pierwotnego.
O komentarz poprosiliśmy Agnieszkę Korzeniowską, rzecznika ZZK. - Teren przed domem jest własnością ZZK i mieszkańcy nie mają do niego żadnego tytułu prawnego – mówi Korzeniowska. - Mimo to, od lat zgadzamy się, żeby uprawiali tam swoje ogródki i nie zamierzamy tego stanu zmieniać. Rzecznik tłumaczy, że pismo w sprawie ogrodzenia przesłała do ZZK rada osiedla. - Wskazywano w nim, że płot jest zniszczony i zagraża bezpieczeństwu ludzi – mówi. - Specjalista ocenił, że naprawa nie będzie miała sensu, więc zdecydowano o rozbiórce. Najwyraźniej rada osiedla działała bez porozumienia z mieszkańcami i stąd całe zamieszanie.
W wyniku protestu, Zarząd zdecydował o wstrzymaniu rozbiórki ogrodzenia. - O tym, co stanie się dalej, zadecyduje kierownik terenowej jednostki ZZK, który do poniedziałku przebywa na urlopie – mówi Korzeniowska. - Płot musi zostać rozebrany, ale na razie nie mogę obiecać, że w jego miejsce powstanie nowy. To wymaga dodatkowych środków finansowych, których nie da się wygospodarować w ciągu trzech dni.
Mieszkańcy ul. Murarskiej nie kryją rozgoryczenia. „Zarząd Zasobu Komunalnego, jako jednostka samorządowa, powinien wsłuchiwać się w potrzeby mieszkańców, zapewniać im ciszę i spokój” - pisze nasza czytelniczka. „Za pieniądze tychże starszych ludzi, repatriantów i kombatantów, władza znowu pokazała swoje nieprzejednane oblicze zabierając im to, co najdroższe. Pewnie znowu przed wyborami samorządowymi, o tych starszych ludziach przypomni sobie jakiś lokalny polityk, ale czy oni mu uwierzą?”