Tętniące życiem bulwary, nadbrzeżne restauracje, majestatyczne statki parowe – takie obrazy znamy dziś jedynie z przedwojennych widokówek. Okresem rozkwitu wrocławskiej „białej floty” był przełom XIX i XX, a jej początki sięgały 1870 roku, kiedy na Odrze pojawiły się pierwsze statki parowe budowane specjalnie jako pasażerskie i wycieczkowe. W całych Niemczech, pod koniec XIX wieku pływało ich ok. 1000. We Wrocławiu królowały „Natalie”, „Germania”, „Oder” , „Silesia”, „Wintermarchen” czy „Traumschiff”, który mieścił na pokładzie 512 pasażerów.
Pierwszym statkiem powojennej wrocławskiej floty pasażerskiej była „Kinga”, najstarszy z eksploatowanych na Odrze po II wojnie światowej parowców. Podczas Wystawy Ziem Odzyskanych w 1948 roku, obwoziła po Wrocławiu wycieczki zwiedzających z całego kraju. W 1950 roku statek został przemianowany na „Leninio”. W 1965 trafił na złom. – Podobny los spotkał wiele wrocławskich parowców – mówi Stanisław Januszewski, prezes Fundacji Otwartego Muzeum Techniki. – Od połowy lat 60 – tych były sukcesywnie cięte na blachy.
Rejs w stylu retro
Widoki znane z przedwojennych rycin zainspirowały wrocławskiego armatora, Rafała Hordejuka do umieszczenia elementów charakterystycznych dla parowców na łodziach o napędzie motorowym. Znana już wrocławianom „Nereida” i nowa, sprowadzona z Niemiec łódź „Wiktoria” zostaną zaopatrzone w tylne koła napędowe i kominy, z których będzie wydobywał się czarny dym. - Dym może być właściwie każdego koloru, bo do jego wytworzenia posłużą urządzenia wykorzystywane m.in. w dyskotekach – tłumaczy Franciszek Wesołowski, szef produkcji wrocławskiej stoczni Odratrans, w której trwają przygotowania „parostatków”. - Łodzie będą ponadto wydawały charakterystyczny sygnał dźwiękowy.
Rejs „Nereidą” będzie można odbyć już w najbliższy weekend, „Wiktoria” zabierze turystów najprawdopodobniej w połowie kwietnia. - Wnętrze statku będzie urządzone w stylu retro – zapowiada Hordejuk. - Stylowe lampki i czerwone dodatki mają przywoływać skojarzenia ze starodawnymi dyliżansami. Stylizowane na parostatki łodzie będą kursowały pomiędzy Bulwarem Włostowica na Ostrowie Tumskim i Wyspą Opatowicką. Podczas rejsu miną m.in. Muzeum Narodowe, most Pokoju, Urząd Wojewódzki, most Grunwaldzki i ZOO. - Na przystani ZOO będzie możliwość zejścia z pokładu i odwiedzenia ogrodu – mówi Hordejuk. - Prawdopodobnie już wkrótce zostanie otwarte tylne wejście za terrarium, od strony Odry. Informację potwierdza dyrektor wrocławskiego ogrodu zoologicznego. - W tej chwili jesteśmy na etapie przygotowywania projektu technicznego – mówi Radosław Ratajszczak. - Czekamy na pozwolenia na budowę, zaraz potem ogłosimy przetarg. Chcielibyśmy, żeby tylne wejście do ogrodu zostało otwarte w maju.
Dym i kółka nie pomogą
Według Stanisława Januszewskiego, dorabianie kół i kominów do pływających po Odrze statków nie rozwiąże jednak problemów wodnej komunikacji we Wrocławiu. Nie zachęci też ludzi do korzystania z niej. - Żeby miasto ponownie zwróciło się w stronę Odry, konieczne jest otwarcie na transport wodny centrum miasta. – mówi. - Nie będzie to możliwe, dopóki nie zostaną w pełni odbudowane śluzy Mieszczańska i Piaskowa. Tylko wtedy, znane z pocztówek obrazy mogą ponownie stać się rzeczywistością. Januszewski wskazuje ponadto, że lepszym pomysłem niż dorabianie łodziom z napędem motorowym elementów parowca, byłoby inwestowanie w odbudowę oryginalnych statków. W krajach europejskich coraz częściej podejmuje się próby odrestaurowania starych parowców lub budowy ich replik, z wykorzystaniem zachowanych maszyn parowych. Tak było np. w przypadku statku „Europa”, zbudowanego w stoczni w Szczecinie na zlecenie niemieckiego armatora. - W tej chwili, w całej Europie pływa ok. 25 parostatków, z czego 8 w Niemczech, reszta głównie w Holandii i Szwajcarii – mówi Januszewski. - Ze względu na ich unikatowość i atrakcyjność, cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. W Polsce zachował się tylko jeden śródlądowy statek parowy, w stanie bliskim pierwotnemu. Wrocławianie nie muszą daleko szukać. Stoi zacumowany przy Wybrzeżu Wyspiańskiego. Holownik parowy „Nadbór” ma sprawną, oryginalną maszynę parową, kotłownię, układ sterowania, wyposażenie i kadłub . Stanisław Januszewski ma nadzieję, że uda się znaleźć pieniądze potrzebne na jego uruchomienie.