Do pożaru doszło w piwnicach budynków o numerach 58 i 62. Klatki schodowe wypełniły się gryzącym i gęstym dymem (widoczność kilkanaście centymetrów). Nie mógł on znaleźć ujścia ze względu na brak okien na klatkach schodowych. Strażacy żeby ją oddymić musieli otworzyć wyłazy dachowe. Podczas tej czynności natrafiono na nieprzytomnego mężczyznę. Poszkodowany został ewakuowany z bloku i przekazany zespołowi pogotowia ratunkowego. Najprawdopodobniej mężczyzna chciał opuścić budynek, w którym się paliło. W silnym zadymieniu stracił orientację. Następnie się potknął, a upadając rozbił głowę.
W czasie gdy ratownicy gasili pożar okazało się, że w znajdującej się tuż obok w piwnicy wybuchł kolejny. Wszystko wskazuje na to, iż nie był on przypadkowy. Ogień nie miał możliwości przeniesienia się z jednej do drugiej klatki.