Ogień objął kilka pięter uniemożliwiając mieszkańcom wydostanie się z lokali na parterze. Dziesięć osób zostało ewakuowanych przez okna przy pomocy straży pożarnej. Czas całej akcji ratunkowej spędzili oni w specjalnie podstawionym autobusie. Poszkodowani trafili do szpitali.
W akcji wzięło udział dziewięć zastępów straży pożarnej, policja i pogotowie ratunkowe. Ogień udało się opanować, schody jednak zostały poważnie zniszczone. Mieszkańcy są pozbawieni elektryczności, światła, dostępu do telefonu, internetu i telewizji.
- Po godzinie 21 poczuliśmy zapach dymu - wspomina pani Krystyna z pierwszego piętra. - Natychmiast zadzwoniliśmy po straż pożarną i wywietrzyliśmy mieszkanie. Zawsze obawiałam się, że gdy wybuchnie pożar, to obejmie szybko cale drewniane schody i odetnie nam drogę ucieczki. Na szczęście strażakom udało się go opanować na parterze.
Nawet mieszkania na wyższych zostały ubrudzone i zadymione. Klatka schodowa będzie chyba wymagać generalnego remontu.
- Tego nie da się umyć - zapewnia pani z firmy sprzątającej. - Szkoda, że pożar wybuchł teraz, po niedawnej wymianie instalacji elektrycznej.
Dokładne przyczyny zdarzenia są ustalane. Lokatorzy przypuszczają, że pożar mogło spowodować zwarcie instalacji lub tzw. dzikie ciągnięcie prądu przez bezdomnych nocujących czasem w piwnicach.