Wiking, kupiec z Wenecji, dama z łasiczką, konstruktor maszyny parowej i kilku innych reprezentantów rozmaitych epok historycznych, w wyniku zawirowań czasoprzestrzeni trafiło na targi do Wrocławia. W drogę powrotną miał ich wysłać dr Epipodiusz Brązowy, genialny naukowiec i odkrywca tuneli czasowych. Niestety, po kilku tygodniach pobytu dziwnych gości w naszym mieście, doktor został zamordowany. Komu zależało na pozbawieniu podróżników możliwości powrotu do swoich epok?
Na takie pytaniem musieli odpowiedzieć dzisiaj uczestnicy gry miejskiej „Zagubieni w Czasie”. – Początkowo gra miała odbywać się na terenach wokół Hali i w Parku Szczytnickim – mówił nam Marek Michalak, organizator z firmy „Exploring Wrocław. – Niestety, pogoda spłatała nam figla i musieliśmy przenieść wszystko w kuluary budynku. Michalak podkreślił jednak, że gra nie straciła nic ze swojej atrakcyjności. – To było dla nas po prostu kolejne wyzwanie organizacyjne.
Do wyścigu po prawdę o zbrodni stanęło ok. 40 osób. Ich zadaniem było przeprowadzenie rozmów z dziwnymi turystami, wykonanie poleceń (np. zaproponowanie współczesnego stroju dla gości z XIX wieku czy napisanie miłosnego esemesa) i zebranie jak największej liczby wskazówek, które mogłyby pomóc w rozwiązaniu zagadki. Zadanie nie było proste, bo każdy z podróżników miał swoją teorię na temat sprawcy i motywu morderstwa. Na zwycięzców czekały nagrody w postaci dwuosobowego 5-dniowego pobytu w ośrodku górskim Czarna Góra wraz z karnetem narciarskim, jednodniowe karnety na ten stok, a także koszulki Exploring Wrocław i gadżety związane z Wrocławiem.