Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Stary Wrocław znika

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dlaczego miejscy urzędnicy coraz częściej wydają zgody na wyburzanie architektonicznych perełek Wrocławia?

Bogata historia i liczne zabytki przyciągają co roku do Wrocławia wielu turystów. Jednocześnie obok dawnych kamienic powstają wielkie centra handlowo-usługowe, a urzędnicy, coraz częściej wydają zgody na wyburzanie architektonicznych pomników przeszłości.

W ostatnich latach na naszych oczach znikają wiekowe budynki, których wartości nikt nie docenia. Przy wyburzaniu kilku z nich przez chwilę było słychać protesty, jednak dziś mało kto o nich pamięta. Nie ma już oryginalnej szachulcowej willi z przeszkloną werandą, która w 1910 roku stanęła przy ul. Kromera. W jej miejsce ma powstać salon meblowy Bodzio. - To nie był zabytek – tłumaczy Dariusz Szczyrbuła, główny specjalista w Biurze Miejskiego Konserwatora Zabytków. - Architekt miejski po konsultacji z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków wydał zgodę na jego rozbiórkę – dodaje.

- Robiłem rozpoznanie, by uratować tę willę. Budynek był urokliwy, ale okazało się, że pozostało w nim niewiele oryginalnych elementów – wyjaśnia Andrzej Kubik, Wojewódzki Konserwator Zabytków.

- Dom miał bardzo ciekawą architekturę, nadawał się na jakiś zajazd lub mały hotel. Teraz w zamian postawią tam jakiś blaszak z meblami z płyty wiórowej. Przykro mi, że nikt nie dba o budynki, które formalnie nie zostały wpisane na listę zabytków, a które przecież mogłyby być zabytkiem – mówi pan Leszek, który mieszka w okolicy ul. Kromera.

Podobny los spotkał rzeźnię z 1893 roku, która znajdowała się przy ul. Legnickiej. Konserwator starał się o jej zachowanie, ale zabrakło mu argumentów, by wpisać należące do niej budynki na listę zabytków. Teraz stoi tam Magnolia Park.

Z miasta zniknął również budynku opłat celnych z 1898 roku przy ul. Trzebnickiej. Potrzebniejsza okazała się stacja benzynowa. - Szkoda, że nie ma już tej willi. Usunięto ją po cichu po powodzi, jakby stacji paliw nie można było postawić gdzie indziej – skarży się pani Alina.

Ostatnio wyburzono również większość budynków cukrowni „Klecina”, które pochodzą z połowy XIX wieku. Miało tam powstać centrum rekreacyjno-handlowe z aquaparkiem. Pozostało puste pole, bo inwestor szybko ogłosił upadłość. Powoli znika też Browar Piastowski, którego historia sięga 1872 roku. Stanie tam kompleks biurowo-apartamentowy. - Na terenie browaru były prowadzone badania. Cztery obiekty zostały wpisane do rejestru zabytków i będą zachowane. Wydaliśmy już zezwolenie na remont dwóch z nich. Co do pozostałych, inwestor ma prawo do rozbiórki – mówi Dariusz Szczyrbuła.

Zgodnie z prawem

Aby uratować wartościowy obiekt, powinno się wpisać go do rejestru zabytków. - Wpis może zostać dokonany na wniosek właściciela lub z urzędu – wyjaśnia Andrzej Kubik. Z punktu widzenia właściciela, wpis ma swoje dobre i złe strony. Plusem jest możliwość uzyskania finansów na remont. Tym, co odstrasza, jest fakt, że na każdy remont domu uznanego za zabytek trzeba uzyskać zgodę konserwatora. Wiele wniosków o wpis do rejestru jest odrzucanych, ponieważ budynek stracił swoją wartość historyczną w wyniku wcześniejszych prac. - Prowadzi do tego wymiana stolarki na plastikową, skuwanie dekoracji, zmiana wyglądu korytarzy, wszelkie przebudowy, rozbiórki i dobudówki – wyjaśnia Wojewódzki Konserwator Zabytków. W rezultacie niewiele obiektów faktycznie zostaje uznanych za zabytki. Wówczas grozi im wyburzenie.

Jeśli postępowanie jest z urzędu, trwa bardzo długo. W tym przypadku na przeszkodzie stają zwykle właściciele, którzy nie chcą mieć problemów z uzgadnianiem remontów. - Przyjęło się, że działamy na niekorzyść właścicieli, a to nieprawda. Zgadzamy się na remonty, wówczas, gdy nie niszczą i nie szpecą budynku. Dopuszczamy m.in. wymianę okien, jeśli formą przypominają ich historyczny kształt – tłumaczy Andrzej Kubik. - Musimy działać w sferze wewnętrznego przekonania i sami szanować pomniki historii, nawet jeśli nie są wpisane do rejestru – dodaje.

Renowacje zabytkowych obiektów są możliwe. Świadczą o tym przede wszystkim kamieniczki na wrocławskim Rynku i wiele innych budowli. Warto zobaczyć chociażby odnowiony Hotel Monopol, czy sąsiadujący z nim budynek opery. Obydwa zachowały swoją dawną świetność, a jednocześnie zyskały nowy blask.

Rozwój kosztem zabytków

Inny problem to nowoczesne budynki nietrafnie wkomponowane w otoczenie zabytkowych kamienic. - Solpol zasłania kościół św. Doroty, zupełnie nie pasuje do otoczenia. Na dodatek stoi teraz pusty – skarży się pani Marta. Wątpliwości budzi również lokalizacja kina Helios, czy przeszklonego banku przy ul. Białoskórniczej. Zabytki są chronione zapisami planu przestrzennego. Ostateczna decyzja dotycząca zgody na budowę nowego obiektu należy do architekta miejskiego, który zasięga rady konserwatora zabytków. - Miasto powinno się rozwijać, dostosowywać do różnorodnych potrzeb obywateli – wyjaśnia Wojewódzki Konserwator Zabytków. Szkoda, że dzieje się to kosztem cennych śladów przeszłości.


Beata Sadowska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 18 kwietnia 2024
Imieniny
Apoloniusza, Bogusławy, Go?cisławy

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl