- Sesja była finałem procesu, który naszym zdaniem rozpoczął się pod koniec zeszłego roku – mówił dzisiaj Jacek Protasiewicz, nawiązując do wczorajszego odwołania przewodniczącej rady. - Spór zaczął się od najważniejszego od 18 lat tematu, jakim był budżet miasta na 2009 rok. Według szefa PO, sytuacja w tym roku była wyjątkowa ze względu na kryzys finansowy i ponad 50 – procentowe zadłużenie. - W nowych warunkach zabrakło konsultacji i merytorycznej dyskusji w komisjach- stwierdził. - Dzisiejsze przedszkolaki będą spłacały długi prezydenta Dutkiewicza i PiS-u.
Protasiewicz powtórzył zarzut, że wszystkie poprawki zgłoszone do budżetu przez PO zostały odrzucone z powodów formalnych, podczas gdy wszystkie poprawki PiS przyjęto. - Sposób uchwalenia budżetu był nie tylko złamaniem zasad, ale też ewidentną manifestacją polityczną. Manifestacją braku woli współpracy z klubem PO. Protasiewicz stwierdził również, że w tej chwili koalicja w 2/3 składa się z członków PiS-u – obecnych lub byłych.
Pytany o przyszłą rolę Platformy w radzie miasta odpowiedział, że będą zdecydowaną, ale merytoryczną opozycją. - W najmniejszym stopniu nie będziemy szkodzić w realizacji najważniejszych dla Wrocławia projektów, ale nie będziemy również bezrefleksyjnie przyjmować wszystkich pomysłów.
Komentując wczorajsze słowa prezydenta Dutkiewicza, który nie wykluczył możliwości dalszej współpracy, Protasiewicz stwierdził, że Platforma jest otwarta na rozmowy. Postawił jednak dwa warunki, które w obecnej sytuacji wydają się mało realne do spełnienia. - Jeżeli mielibyśmy dalej współpracować z prezydentem, Barbara Zdrojewska musiałaby odzyskać funkcję przewodniczącej. Nasza decyzja zależałaby również od powrotu do dyskusji na temat budżetu.