- Ogólnie rano słuchałem tego co leciało w autobusie, ale większość młodych ludzi, zamiast słuchać nagrań, wyciągała słuchawki i słuchała swojej muzyki - pisze na forum komunikacyjnym użytkownik komar. - Inni ludzie mieli miny, jakby cierpieli słuchając tej muzyki.
Coś w tym jest. Jadąc rano do pracy przeciętny Wrocławianin musi się zmagać z przejmującym zimnem, permanentnym tłokiem w tramwaju i błotem pod nogami. Czy to najlepsze warunki do słuchania muzyki poważnej? A właśnie takie dźwięki sączą się dziś od rana we wrocławskich tramwajach i autobusach. Wygląda na to, że zamiast koić - muzyka klasyczna tylko wywołuje dodatkowe nerwy.
Przypomnijmy: to wspólna inicjatywa wrocławskiej Filharmonii i MPK - chodzi o promocję muzyki klasycznej. Jadąc do pracy usłyszeć więc możemy "Walc kwiatów" Piotra Czajkowskiego czy "Cztery pory roku" Antonio Vivaldiego. Pytanie jednak brzmi: czy mroźny, brudny poranek to najlepsza pora na tego rodzaju eksperyment? Czy nie lepiej pozostawić pasażerom MPK wolnego wyboru co do wyboru muzyki, jakiej chcą słuchać? Przecież to oni płacą za przejazd.
- Chcieliśmy przybliżyć naszym pasażerom muzykę klasyczną i umilić im podróż - mówi naszemu serwisowi Witold Turzański, prezes Zarządu MPK. - Zdajemy sobie sprawę, że obecnie wśród rozlicznych remontów, korków i zimy trudno zachować spokój. Ale przecież muzyka łagodzi obyczaje - dodaje. Tylko czy prezes MPK również dojeżdża tramwajem do pracy?
Jak zapowiada zarząd MPK, jeśli eksperyment spodoba się pasażerom, muzyki poważnej słuchać będziemy jeszcze przez kilka tygodni. Zachęcamy Państwa do głosowania i komentarzy w tej sprawie. O całym przedsięwzięciu pisaliśmy już wczoraj.