Grudniowa sesja Rady Miejskiej przyniosła zaostrzenie konfliktu między dotychczasowymi koalicjantami. Uchwała budżetowa przeszła głosami radnych PiS i Klubu Rafała Dutkiewicza, przedstawiciele PO wstrzymali się od głosu. Ci ostatni chcieli przesunięcia głosowania na koniec stycznia. Argumentowali, że do ostatniej chwili nie mogli się zapoznać z ostateczną wersją uchwały budżetowej, a ponadto pojawiły się nowe okoliczności w postaci zaskakująco wysokich cen budowy stadionu na Euro 2012. Wniosek jednak upadł, a budżet został przyjęty.
Postawa radnych PO wywołała dyskusję nad kształtem koalicji, zgodnie rządzącej Wrocławiem od 2002 roku. – Teraz tworzą ją dwa ugrupowania, PiS i Klub Rafała Dutkiewicza – mówi Jarosław Krauze, przewodniczący klubu prezydenckiego. – Platforma sama zdecydowała o wyjściu z tego układu, nie popierając budżetu. Dla nas to jednoznaczny sygnał. Podobnego zdania jest Piotr Babiarz, szef Klubu PiS. - Według zapisów porozumienia, koalicja nie istnieje. Mówiło ono, że kluby wspólnie głosują m.in. za budżetem. Platforma budżetu nie poparła.
- Zapis mówił, że wspólne stanowisko w sprawach takich jak budżet miało być uzgodnione po konsultacjach. Takich konsultacji zabrakło i dlatego chcieliśmy przesunięcia decyzji o miesiąc – odpowiada na to Tomasz Hanczarek, przewodniczący Klubu PO. - Uważamy, że koalicja trwa – dodaje. - Poprosiliśmy tylko o chwilę rozmowy i możliwość uzgodnienia wspólnego, przemyślanego stanowiska.
Awantura o Zdrojewską
Obserwatorzy wrocławskiej sceny politycznej nie mają jednak wątpliwości, że Platformie nie chodzi wyłącznie o sprawy budżetu i bieżących problemów miasta. - Nie dostrzegam zmiany priorytetów polityki Rafała Dutkiewicza, która jest konsekwentnie realizowana od kilku lat – mówi politolog Robert Alberski. – Platforma obawia się jego zaangażowania w Ruch Polska XXI i ewentualnych ambicji prezydenckich w wyborach ogólnopolskich. Jeżeli wystartuje, może odebrać wyborców Donaldowi Tuskowi. Chociaż radni stale temu zaprzeczają, do Wrocławia wkroczyła „wielka polityka”.
Według Alberskiego, niespójne stanowisko partii w sprawie koalicji wiąże się z chęcią zrzucenia winy za utrudnianie współpracy na drugą stronę. – Przedstawiciele PiS-u i klubu Dutkiewicza wskazują, że to PO jest w tej rozgrywce czarnym charakterem, odpowiedzialnym za zerwanie koalicji.
Platforma twierdzi natomiast, że do zerwania koalicji dojdzie, jeżeli wpłynie wniosek o odwołanie ze stanowiska Barbary Zdrojewskiej, przewodniczącej Rady Miasta. Jest to obecnie bardzo prawdopodobny scenariusz. - Mamy nadzieję, że Barbara Zdrojewska sama poda się do dymisji. Jeżeli nie, na pewno wpłynie wniosek o jej odwołanie – mówi Jarosław Krauze. Poparcie takiego wniosku deklaruje PiS.
Tomasz Hanczarek wyklucza dymisję przewodniczącej. - Absolutnie nie bierzemy pod uwagę takiej możliwości. Wybór Barbary Zdrojewskiej odzwierciedlał wolę mieszkańców miasta, poza tym symbolizuje ona „nowy Wrocław”. Hanczarek podkreśla, że wniosek o odwołanie Zdrojewskiej będzie równoważny z końcem istniejącej koalicji. Wskazuje jednak, że w tej kwestii bardzo ważne będzie stanowisko samego Rafała Dutkiewicza. - Mam nadzieję, że powściągnie on emocje członków klubu i odwiedzie ich od złożenia takiego wniosku. Jego postawa pokaże, czy zdecyduje rozsądek i troska o dobro Wrocławia, czy potrzeba drobnych zwycięstw politycznych.
Opozycja, ale jaka?
O ile obecne „przepychanki” nie przesądzają jeszcze o definitywnym rozpadzie koalicji, odwołanie Zdrojewskiej będzie zdecydowanie wrogim sygnałem. - Jeżeli do tego dojdzie, spór zamieni się w otwarty konflikt – twierdzi Robert Alberski. - Mosty zostaną spalone.
Co będzie oznaczał nowy układ w radzie miejskiej? - Sytuacja nie ulegnie dramatycznym zmianom – mówi Piotr Babiarz z PiS. - Zostanie utrzymane porozumienie, dające większość prezydentowi. Będziemy wspierać Dutkiewicza w najważniejszych dla miasta decyzjach. Chciałbym, aby wrocławianie nie odczuli żadnych negatywnych skutków tych zawirowań.
Według politologów, pojawienie się skutecznej opozycji w radzie na pewno nie zaszkodzi. – Na tym polega demokracja – wskazuje Alberski. – Ważne jest jednak, żeby ta opozycja była skupiona na problemach miasta, prezentowała nową wizję Wrocławia, a nie stanowiła odbicie polityki ogólnopolskiej. Platforma byłaby wiarygodna, jeżeli przedstawiłaby swój pomysł na Wrocław.
Tymczasem PO może mieć z tym problem, gdyż przez kilka lat niemal bez zastrzeżeń popierała działania Rafała Dutkiewicza. Dla radnych PiS wnioski są proste. - Platforma szukała pretekstu, żeby wyjść z tego porozumienia – twierdzi Babiarz. - Będzie teraz krytykowała to, nad czym wspólnie pracowaliśmy przez ostatnie lata. Mam nadzieję, że wyborcy wyciągną z tego odpowiednie wnioski.