Uchwała budżetowa została przyjęta zgodnie z oczekiwaniami. Jeszcze przed głosowaniem jasne było, że wystarczy poparcie radnych klubu prezydenta i PiS-u. Niewiadomą była postawa PO. Jeszcze przed sesją Platforma zorganizowała konferencję, na której zarzuciła prezydentowi brak konsultacji w sprawie zmian w budżecie. Dlatego też, podczas obrad, radni PO chcieli przesunięcia głosowania nad uchwałą na koniec stycznia. Tak się nie stało, a budżet przeszedł głosami radnych prezydenckich i PiS-owskich. Przedstawiciele Platformy wstrzymali się od głosu.
To z kolei wywołało dyskusje na temat koalicji w radzie miejskiej. Radni Klubu Rafała Dutkiewicz i PiS stwierdzili, że to zerwanie koalicji. Ci pierwsi zapowiadają wniosek o odwołanie przewodniczącej Rady Miasta Barbary Zdrojewskiej z PO. Przedstawiciele PiS zapowiadają wniosek poprzeć. Taką reakcją zdziwieni wydają się być radni Platformy. Według nich, przynajmniej formalnie, koalicja trwa, bowiem nie ma przesłanek, żeby ją zrywać. Wstrzymanie się od głosu w sprawie budżetu nie jest wystarczającą przesłanką, bowiem zmiany w uchwale nie były z PO konsultowane, a tego właśnie wymagała umowa koalicyjna.
Wrocław wchodzi więc w 2009 rok z budżetem, ale nie wiadomo czy z koalicją rządzącą miastem. Przynajmniej taką, jak do tej pory. A dzisiejsza sesja to chyba dopiero początek zawirowań w radzie miasta.