Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Huby to nie Chicago

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Kilka lat temu mieszkańcy osiedla Huby założyli straż obywatelską. Dziś po inicjatywie nie ma śladu. Dlaczego?

Według policyjnych statystyk Huby to jeden bardziej niebezpiecznych rejonów Wrocławia. Problemem, zwłaszcza po zmroku, są przebywających w bramach starych kamienic czy na zaniedbanych podwórkach pijacy, agresywna młodzież czy narkomani.

- Wracałam ze sklepu koło godziny 18 i przechodziłam koło ławki, gdzie siedziało kilku młodych ludzi z piwem i papierosami – wspomina Emilia Rajewska, mieszkanka ulicy Glinianej.- Zaczęli wołać pod moim adresem niecenzuralne słowa i głupie dowcipy. W pobliżu nie było nikogo i bałam się, że mnie okradną lub pobiją. Nie zwracałam jednak uwagi na ich zaczepki i na szczęście dotarłam bezpiecznie do domu.

W roku 2002 Komisja Bezpieczeństwa i Porządku Rady Osiedla Huby powołała straż obywatelską. Była to inicjatywa przewodniczącego komisji Józefa Pilarskiego, nieżyjącego już emerytowanego policjanta. Patrole ochotników miały towarzyszyć policjantom oraz strażnikom miejskim. Nie mieli oni żadnych formalnych uprawnień, mogli jednak rozmawiać z mieszkańcami na temat zagrożeń.

- Zgłosiło się 13 osób w różnym wieku, w tym kilka kobiet – wspomina Marian Kozieł, który był jednym z obywatelskich strażników. – Oczywiście ci ludzie byli wcześniej dokładnie sprawdzeni przez policję. Ustaliliśmy dyżury i braliśmy udział w wieczornych obchodach. Mieliśmy nadzieję, że będzie tak jak w Chicago, gdzie zwykli ludzie pomagają policji w walce z przestępczością.

Strażnicy obywatelscy nie spotkali się w swojej działalności z naprawdę groźną sytuacją. Kiedyś natrafili na bójkę młodzieży, jej uczestnicy uciekli jednak na widok osób mundurowych.

- Z każdego patrolu sporządzaliśmy notatkę przysyłaną do urzędu miasta – mówi były strażnik. – Nikt jednak na to nie odpowiedział. Urzędnicy nie chcieli także dostarczyć nam nawet zimowych rękawic czy dofinansować przeszkolenia oferowanego przez policję. Coraz więcej osób zaczęło tracić więc motywację do działalności społecznej i ostatecznie straż obywatelska została rozwiązana. Na pewno miała także na to wpływ choroba i śmierć jej twórcy, Józefa Pilarskiego.

Zdaniem Mariana Kozieła jest to wielka porażka. Uważa on, że odpowiednio przeszkolona straż obywatelska mogłaby zastąpić w wielu działaniach straż miejską. Czy więc istotnie zabrakło dobrej woli, by te zamiary wprowadzić w czyn?

Za mojej kadencji, czyli od roku 2005 nikt ze straży obywatelskiej nie zwracał się do nas – mówi Stanisław Kosiarczyk, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego. - Słyszałem natomiast, że ten pomysł sam upadł, ponieważ zainteresowani stracili chęć do działania. Trudno też określić, w jaki konkretny sposób miasto miałoby wspierać taką instytucję, gdy z budżetu miasta jest utrzymywana zawodowa straż miejska. Nie możemy też jej potraktować formalnie jako stowarzyszenia czy organizacji pozarządowej, ponieważ dotacje na ten cel są przekazywane w drodze konkursu i zgodnie z realizowanymi konkretnymi programami.


Ewa Mastalska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl