- W budżecie na rok 2009 przeznaczono na inwestycje rekordową sumę 1,6 mld zł – powiedział Dionizy Pacamaj. – Prace te muszą zostać mądrze zaplanowane, by zapobiec chaosowi i jak najmniej utrudniać życie mieszkańcom. Do tego celu powinno się wzmocnić nadzór nad inwestycjami, lepiej je koordynować i określić standardy, za których zaniedbanie wykonawcy będą rzetelnie rozliczani. Nie trzeba tworzyć nowych urzędów, ponieważ obecnie władze miasta mają wystarczające środki do egzekwowania tych wymogów.
Za wzór może służyć ulica Lotnicza, której przebudowa zakończyła się kilka miesięcy przed terminem. Negatywny przykład to rozpoczęcie remontu Grabiszyńskiej przed zakończeniem remontu Hallera oraz ulica Zwycięska, gdzie najpierw budowano chodnik, a potem nawierzchnię.
- Czasem rzeczywiście kilka dużych inwestycji zbiega się w czasie. Zdarza się to zwykle gdy są one finansowane z funduszów unijnych, które zobowiązują do wykonania prac w konkretnym terminie. Można jednak na przykład tak rozplanować prace, by zamykać najpierw jedną, a potem drugą część jezdni lub wprowadzić ruch wahadłowy.
Przy rozmowach nad poprawą systemu komunikacyjnego ważny jest głos mieszkańców. Często podczas spotkań z radami osiedli czy innymi reprezentantami lokalnej społeczności pojawiają się dobre pomysły, których wcielenie w życie znacząco poprawia sytuację.
- Niektórzy wychodzą z założenia, że gdy jest już gotowy projekt, to wszystko zostało postanowione. Tymczasem tak naprawdę aż do wjechania na plac maszyn można wprowadzać korekty. Tak będzie na przykład na ulicy Wałbrzyskiej, ponieważ okazało się, że nie przewidziano tam dostatecznej ilości miejsc parkingowych.