- To skandal – twierdzi Anna, mieszkanka ul . Długosza. - Wsiadłam w tramwaj nr 23 na przystanku za mostami Warszawskimi. Tramwaj zatrzymał się na Jedności Narodowej. Stał tam dobry kwadrans. Nie wiedziałam co się stało, ponieważ samochody po prawej stronie jechały w miarę sprawnie. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to awaria poprzedniego składu. Po kolejnych minutach czekania, motorniczy otworzył wszystkie drzwi. Kiedy wysiadłam, zobaczyłam sznur tramwajów. Zdenerwowana postanowiłam pójść na przystanek 128. Po drodze minęłam kilka 11, dwie 6. Jak się okazało, nie była to żadna awaria, lecz korek tramwajów. Na przystanku na pl. Bema wsiadłam w tramwaj 23, który wyjechał 15 minut wcześniej, niż ten, którym na początku podróżowałam. Nie wiem czym był spowodowany ten paraliż, bo za pl. Bema korka nie było – dodaje zbulwersowana.
- To jedno z tzw. trudnych miejsce we Wrocławiu – poinformowała Iwona Czarnacka, rzecznik prasowy spółki MPK Wrocław. - Motorniczy szczególnie nie skarżyli się na tą trasę. Są gorsze na południu miasta. Na trasie tramwajów jadących np. z pl. Kromera w stronę centrum problem stanowią mosty Młyńskie. Przejazd tam powinien zgodnie z rozkładem zajmować 2 minuty. W praktyce jednak trwa 15. Polityka miasta prowadzi do uzyskania przez komunikację miejską priorytetu. My również wolelibyśmy jeździć sprawniej, jednak nie od nas to zależy. My jesteśmy tylko przewoźnikiem.
Miasto zaplanowało wyłączenie mostów Młyńskich z ruchu kołowego. Nastąpi to najprawdopodobniej w przyszłym roku.
Sprawy nie ułatwiają zdaniem motorniczych również kierowcy. Tramwaj, jak mniej dynamiczny, nie jest w stanie szybko reagować na zmiany w duchu drogowym. Kierowcy często z tego korzystają, wpychając się przed nim podczas zmiany pasa ruchu czy przy włączaniu się.