Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Najcenniejszy dar

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dziś od rana policjanci z Wrocławia oddają swoją krew ciężko chorym dzieciom. Decydują też, czy zgłosić się do banku dawców szpiku.

- Krew to najcenniejszy dar. To dla nas zaszczyt, że możemy w ten sposób pomóc chorym dzieciom. Jest to nasza odpowiedź na apel kliniki, w której krew jest nieustannie potrzebna. Akcja oddawania krwi to pomysł kierownictwa Komendy Policji. Do wzięcia udziału w niej zostali zaproszeni wszyscy policjanci. Do stacji krwiodawstwa zgłaszają się po kolei funkcjonariusze z kolejnych dzielnic miasta. Chcemy pokazać, że policja nie tylko pilnuje porządku, ale też ochrania i ratuje życie. Duże zaangażowanie w tę akcję policjantów obrazuje, że nie są oni obojętni na problemy mieszkańców Wrocławia. Chcemy systematycznie oddawać krew potrzebującym dzieciom i odwiedzać je w klinice. Trafiamy do wielu dzieci w szkołach, gdzie prowadzimy działania profilaktyczne. Będziemy odwiedzać także chore dzieci. Planujemy jeszcze w tym roku zorganizować dla nich festyn - mówi Komendant Miejskiej Policji Robert Wodejko.

Komendant był także jedną z osób, które oddały dziś krew. - Zrobiłem to po raz pierwszy. To było duże przeżycie, ale stoję w pionie. Teraz czas, by przełamać się i podjąć decyzję co do oddania szpiku - stwierdza Robert Wodejko.

Daniel Gwizdała, policjant z Komisariatu Grabiszynek krew oddawał już po raz piąty. - To nic strasznego - mówi z uśmiechem i zachęca, by przyłączyć się do akcji ratowania życia.

Do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa zgłosiła się dziś liczna grupa policjantów. Trudno powiedzieć, ilu ich było, bo nie wszyscy przyszli umundurowani. Planowano, że będzie ich setka. - Cieszy nas każda taka akcja, każda osoba, która przyjdzie. To, co zostanie pobrane, jest natychmiast wykorzystywane. Wrocławskie szpitale bardzo potrzebują krwi. Teraz brakuje przede wszystkim osocza AB. Osocze można oddawać nawet co dwa tygodnie. Obecnie sytuacja nie jest taka zła, jak w czasie wakacji. Na krew nie trzeba długo czekać, jednak dawców jest wciąż za mało - mówi Monika Chaszczewska-Markowska z  Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu.

Brakuje nie tylko krwi. Chore dzieci czekają także na szpik. Dziś policjanci spotkali się z lekarzami, przedstawicielami Fundacji Przeciwko Leukemii i chorymi dziećmi z Kliniki Transplantologii Szpiku przy ul. Bujwida. Dane są przerażające. Mimo akcji zachęcających do zgłaszania się do banku dawców szpiku, w Polsce zarejestrowanych jest bardzo mało osób. W zeszłym roku było 30 tys. polskich dawców, w tym roku jest ich już 46 tys. Jednak to wciąż niewiele. Nasze dzieci żyją dzięki Niemcom. Aż 90% dawców dla dzieci z wrocławskiej kliniki to nasi zachodni sąsiedzi. Jednak lekarka z kliniki przekonywała dziś, że dla Polaka najlepszy jest polski dawca. Poszukiwani są przede wszystkim młodzi, zdrowi mężczyźni.

- Ludzie wciąż się boją, że to boli i może zaszkodzić, a to nieprawda. Aby zostać dawcą należy najpierw zgłosić się i przebadać. Pobiera się jedynie krew. Potem przesyła się dane do banku dawców. Kiedy okaże się, że potrzebny jest szpik od danego dawcy, wówczas się z nim kontaktuje i pobiera materiał. Można to zrobić na dwa sposoby - w znieczuleniu ogólnym z talerza kości biodrowej oraz z krwi obwodowej. Brakuje jednak pieniędzy na rekrutację nowych dawców. Badania są kosztowne, a jednocześnie ludzie mało wiedzą na ten temat. Śmierć Agaty Mróz pokazała, że ludzie chorzy są wśród nas i że czasem pieniądze nie wystarczą, by uratować życie. Trzeba przełamać strach - apeluje Monika Sankowska z Fundacji Przeciwko Leukemii im. Agaty Mróz-Olszewskiej.

W Klinice przy ul. Bujwida leczy się 1600 dzieci, które bez krwi nie mają szans na przeżycie. Potrzebują też szpiku. Tylko dzięki dawcom mogą wrócić do zdrowia. - Najgorzej było we wrześniu - mówi mama 7-letniego Marcela. Krwi brakuje przede wszystkim w wakacje, kiedy nie ma studentów. Zwykle to oni chętnie oddają krew. Oprócz policjantów całkiem niedawno akcję krwiodawstwa organizowali także urzędnicy. Rodzice chorych dzieci cieszą się też z darów mniej cennych niż krew i szpik. - Młode pary zamiast kwiatów proszą, by dawać im w prezencie maskotki, z którymi potem przychodzą do kliniki. Dzieci cieszą się z gier i książeczek. Potrzeba im jednak przyborów szkolnych, bo większość z nich długie miesiące spędza w szpitalu na leczeniu i nie może normalnie chodzić do szkoły - mówi mama Marcela i Weroniki. Dziś policjanci i Komisarz Lew podarowali małym pacjentom maskotki i gry, dzieci podziękowały za dar krwi i udekorowały policjantów ręcznie robionymi medalami.


Beata Sadowska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl