Na ekspozycję składa się dziewięć obustronnych tablic. Przedstawiono na nich fotografie ofiar handlu ludźmi opatrzone cytatem z ich wypowiedzi lub krótką notką na temat tego nikczemnego procederu. Handel żywym towarem jest na świecie trzecim najbardziej dochodowym nielegalnym „biznesem” po handlu bronią i narkotykami. Jego ofiarą padają osoby w różnym wieku pochodzące ze wszystkich stron świata. Ludzie, którzy zostają porwani są zmuszani najczęściej do prostytucji lub do niewolniczej pracy wbrew swojej woli. Szacuje się, że problem rocznie dotyczy około 800 tysięcy osób, nie uwzględniając handlu wewnętrznego (w obrębie jednego kraju).
Wyznania ofiar tego procederu przedstawione na wystawie są szokujące i wstrząsające. Uwagę zwraca zwłaszcza opowieść 16 – letniej Natalii: - Porwali prześcieradło na cienkie pasy i przywiązali je do ramy łóżka. Stali nade mną wszyscy i krzyczeli, obserwując pierwszych dwóch. Bardzo bolało. Widziałam tylko ich wielkie ręce i oczy. Było ich bardzo wielu i robili ze mną, co chcieli. Nie wiem jak długo, nic już nie czułam (…). Mieszkało tam 20-25 mężczyzn. Nigdy nie mieli dość znęcania się nade mną. Dlaczego mieliby mieć. Kupili mnie mogli ze mną robić, co im się podoba – nawet mnie zabić (…). Dramat 16-latki trwał przez osiem miesięcy, aż wreszcie pomógł jej jeden z klientów.
Wrocławianie i pasażerowie oczekujący na pociąg w hallu Dworca Głównego z ciekawością i przejęciem na twarzy oglądają wystawę. – Ta wystawa robi duże wrażenie, choć przecież nie ma na niej brutalnych scen. Okrucieństwo tego procederu jest straszne – mówi pan Jerzy. – Szkoda, że media tak mało o tym piszą. Każdy wie, że taki problem (przyp. red. handlu żywym towarem) istnieje, ale to dobrze, że jest taka ekspozycja, bo przynajmniej się człowiek przez chwilę nad tym zastanowi – dodaje Janusz, student z Lubania. Podobnego zdania jest pani Leokadia. – Powinno być więcej takich wystaw jak ta. Jestem w szoku po przeczytaniu podpisów pod zdjęciami. Zastanawia mnie jak człowiek może zrobić coś takiego innemu człowiekowi. Niestety wszystko na świecie wiąże się z pieniędzmi, a ofiarą padają ludzie, a co gorsza czasem nawet małe dzieci – martwi się wrocławianka.