Dziś miejsce straszy zaniedbanym wnętrzem i klimatem porównywanym do dworcowego. Wkrótce ma się to zmienić.
Warto wiedzieć, że na terenie dzisiejszego pubu mieścił się kiedyś ogród książąt legnicko-brzeskich. W drugiej połowie XIX wieku wybudowano tu kamienicę składającą się z sześciu kondygnacji, która łączyła sąsiednie budynki. Natomiast w końcówce lat 80-tych pustą przestrzeń zaaranżowano jako stylizację pseudoarchitektoniczną. Prawdopodobnie w zamiarze autora projektu miała ona stanowić rodzaj kompilacji wywołującej ducha gotyku i wrocławskiej postmoderny, stąd wyraźne nawiązanie do strzelistych form spotykanych w mieście.
Wydaje się to jednak nieporozumieniem z uwagi na brak jakichkolwiek powiązań z otaczającym kontekstem przestrzennym. Wprowadzono za to rodzaj dysonansu architektonicznego, także z powodu użycia obcych w tym rejonie miasta materiałów i ich plastycznego oddziaływania. Przez lata ta wątpliwa pod względem architektonicznym kreacja obrastała w sposób niekontrolowany w coraz to nowe ozdoby - szyldy, markizy, podświetlane semafory - prowadząc do powstania „tragikomicznej” sytuacji w samym centrum miasta...
Knajpa zeszła na psy
Wnętrze pubu średnio zachęca do biesiadowania. Założono tu pewien studencki luz, który jednak przez lata zmienił się klimatem bardziej w stronę dworcowej poczekalni. – Nie dość, że knajpa zeszła na psy, to jeszcze piwo jakieś cienkie leją – oceniali niedzielnym popołudniem Bartek i Michał, studenci ostatniego roku zarządzania.
Przez lata „Kalogródek” zyskał popularność, stając się miejscem niemal kultowym wśród mało wysmakowanej części studenckiej braci. – Pamiętam jak przychodziłam tu z koleżankami jeszcze w liceum. W „Kalogródku” sprzedawano markowe papierosy na sztuki, co strasznie nam się wtedy podobało i na co nas zawsze było stać. No i można tu było spotkać studentów, co dla licealistek było faktem nie pozbawionym dużej wagi – śmieje się dziś 30-letnia Marta, pracownica firmy reklamowej.
Powstanie biblioteka i kampus
Dziś studencka z założenia knajpa, wydaje się być pozbawiona jakiegokolwiek charakteru. Zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i klimat. Powodem może być fakt, że wkrótce lokal na zawsze zniknie. Teren, na którym znajduje się „Kalogródek” jest bowiem własnością Uniwersytetu Wrocławskiego. Na przełomie 2009 i 2010 roku w tym właśnie miejscu powstanie biblioteka wydziału historii, a cała siedziba instytutu zostanie wyremontowana i zamieni się w Kampus Leopoldina.
- Inwestycja została wpisana do Regionalnego Programu Operacyjnego. Pochłonie 42 mln złotych i zostanie częściowo sfinansowana ze środków unijnych. Resztę – wkład własny w wysokości 40 procent, czyli około 25 mln 200 tys. będzie musiał pokryć uniwersytet. Zamierzamy w tym celu sprzedać jedną z naszych nieruchomości – mówi Jacek Przygodzki, rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jest już pozwolenie na budowę, została także wyłoniona firma, która zajmie się pracami budowlanymi - będzie to Skanska.